Aniu, może faktycznie kielichowcowi będzie lepiej w miejskim zaciszu. Mój rośnie w kącie pomiędzy ścianami ganku i kuchni. Ma niewiele słońca - popołudniowe i wieczorne - ale ceglane mury oddają ciepło w nocy. Obok rośnie hortensja dębolistna i też ma się dobrze. No, no, kolejna hortensja - oj, będzie co podziwiać i już się obawiam, że kolejne chciejstwo wypatrzę

.
Dorotko, dziękuję za miłe słowa. Tunel, to dzieło mojego M - rośnie z dumy, kiedy przekazuję mu pochwały (przy jego posturze, to nieco ryzykowne

). Warzywa bardzo lubimy i mamy duże potrzeby w tym względzie. Czasami trudno plecy rozprostować po pieleniu, ale ja nie jestem bardzo rygorystyczna w zwalczaniu chwastów - nie przy takich powierzchniach. Spróbuję uprawiać w donicy (wielkiej kastrze budowlanej) kilka koktajlówek. Mam nadzieję, że próba zakończy się sukcesem, wszak to najbardziej odporna grupa pomidorów.
Rabata z irysami już zmieniła wygląd - irysy, dzielżany i smagliczki przekwitły. Na wzniesieniu dominują ostróżki i tawuły japońskie. Wkrótce zakwitnie Jasmina i róże posadzone u stóp tej rabaty, w lipcu jeżówki i kłosowce, a w sierpniu ketmie syryjskie i jesienne dzielżany. Tylko jesień zapowiada się ubogo, gdyż pięknotka wymarzła prawie do ziemi, różową śnieguliczkę (po raz kolejny) wykosił pomocnik, a ognikowi kwitnie jedna gałąź. Jedynie liście purpurowego perukowca i forsycji Golden Time są niezawodne.
Kupiłam tylko jednego orlika - różowo-kremowy o większych niż inne kwiatach. Pozostałe to prezenty lub sadzonki z własnego siewu.
Róża o którą pytasz nie powtarza kwitnienia. Zrobiłam jej sesję zdjęciową z uwzględnieniem liści, kolców, pąków - spróbuję w wolnej chwili wstawić w wątku identyfikacyjnym, chociaż rok temu próbowałam i pozostała niezidentyfikowana.
Beatko, nie przeceniaj mnie

. Praca, to domowo-dziecięce obowiązki i warzywa - ogród to relaks. Pomidorom rosną zawiązki i coraz przyjemniej się spaceruje pomiędzy krzaczkami. Mam nadzieję, że co nieco zbierzemy

. Miło mi, że podoba Ci się mój ogród. Z roku na rok jest coraz lepiej, ale krzewy - szkielet i główni bohaterowie mojego ogrodu - potrzebują jeszcze paru lat. Potrzebuję też iglaków, ale wybór przyprawia mnie o ból głowy.
Piszesz o nasionkach pełnych orlików? Jeżeli tak, to nie ma problemu, jeszcze nie wycięłam nasienników. Wyślij mi adres na PW, bo nie wiem, gdzie go schowałam (żeby nie zginął, oczywiście

).
Aniu, dziękuję za pochwałę. Niestety, cebulowe się tam nie sprawdziły, więc wiosna była uboższa w tym roku - bez hiacyntów, szafirków i czosnków.
Aniu, kwiatki, o które pytasz, to miecznica wąskolistna. Rozsiewa się z upodobaniem. Są również odmiany o białych i żółtych kwiatach, ale nie miałam z nimi styczności.
Ty się bawisz w piasku, a ja uwsteczniam się ewolucyjnie i jestem na etapie kamienia łupanego - kilka gorących dni i już mam twardą skorupę zamiast gleby. Ty podlewasz, żeby nawodnić rośliny, ja - żeby zmiękczyć podłoże przed pieleniem. Każdy medal ma dwie strony.
Duuużo papryki ja też lubię - posadziłam 70 sadzonek, zobaczymy czy zbiorę choć 70 owoców

.
Nie zajmuję się tylko ogrodem, ale kiedy już wpadnę w krzaki, to z zapałem i samozaparciem. Z równym zapamiętaniem oddaję się pracy, jak wypoczynkowi - kwestia dobrania proporcji...
Aniu, gratulacje przedwczesne - z ukorzenianiem klapa całkowita. Pastellę kupiłam wiosną w donicy. Podczas wysadzania okazało się, że jest na własnych korzeniach. Zakwitła jako pierwsza niehistoryczna róża.
Moje orliki jeszcze nie miały możliwości się rozsiać, ale bardzo na nie liczę w tej kwestii.