Tak liczne odwiedziny przywołały mnie do powrotu. Moje ogrodowe lenistwo znalazło jeszcze jedno usprawiedliwienie. Taki trochę zdziczały ogród daje ochronę licznym zwierzętom. Ostatnio odwiedza nas masa czyżyków, mazurków i innego ptactwa. Czyżyki żerują masowo w tujach.

Drugi wewnętrzny głos odziedziczony od mamy namawia do uprzątnięcia chociażby przemarzniętych liści host. Trzeba będzie...ale teraz mili goście
Ostatni będą pierwszymi.... więc zaczynam od powitania Marysi.
Masko Ja raczej nie bałam się szerszeni, ale mój M. też jest uczulony, więc za blisko nas, wolałabym, by nie mieszkały. Poza tym w przeciwieństwie do os i pszczół, one latają po zmierzchu i przylatują do światła. Wieczorne biesiady na tarasie często są przez nie przerywane. Gdy któregoś dnia wleciały nocą do pokoju córki, gdzie długo pali się światło, musiałam zabezpieczyć okna siatką.
Izaziem Szerszenie zoobserwowały moje dzieci, nauczone pilnie obserwować wszystko co lata wkoło. Potem mąż przypomniał sobie jak widział je wlatujące między gałęzie brzozy. Zagadka się wyjaśniła. Pień obżarty jest doszczędnie pewnie przy silniejszym wietrze się złamie. Niżej wyrasta na szczęście boczna gałązka, która mam nadzieje przejmie rolę przewodnika.
Jeśli chodzi o ptaszki lubiące czerwone, to gdzieś słyszałam, że kalinę zjadają na samym końcu kiedy już nic innego nie ma.
JagaS Także uważałam, że w ciągu dnia to nieszkodliwe owady (przeciwieństwie do os). Nawet kiedy przy dachu miały swoje gniazdo, do nas nie przylatywały. Gorzej wieczorami. A teraz uszkodziły mi jabłonkę i moje uczucia już nie są neutralne.
Jeśli chodzi o wpis Asi, to jako matka dzieciom takie skróty rozumiem. Młodzi teraz tylko
spoko, pozdro. Oczywiście dobrze, że jest taka osoba jak Ty, która nas TU pilnuje i nie pozwala zubażać mowy polskiej. Jeśli o mnie chodzi przez wzgląd i szacunek do Ciebie bardzo się pilnuję, by pisać poprawnie. Z różnych względów nie zawsze się udaje, wtedy staram się Twoje reprymendy przyjmować jako cenne lekcje (chociaż początkowo urażone ego się buntuje)
Asma NAJPIERW najważniejsze....
STO LAT... Toast wzniosę jeszcze nieprzerobionym winem.
Pół wieku to już coś. Mnie to niedługo czeka. Fajną niespodziankę zrobiła CI forumowa koleżanka.
Ewa już odpowiedziała to jest jasnota i trzeba ją mocno przycinać bo rzeczywiście się rozrasta.
Drewutnia Trampolina cieszy się u nas największym powodzeniem w maju, kiedy jest rozkładana. Potem jako, że jest już u nas 5 sezon coraz bardziej jest zaniedbywana. Więc we wrześniu ją składamy, by trawa pod nią odżyła. Mój M. już robi to ekspresowo. Gorzej jest ze składaniem basenu, ale i tu lata doświadczeń usprawniły tą czynność.
No to za zdrowie ASMY

wino w przyszłości (mam nadzieję że coś z tego będzie)
Madziagos Wujek Google jest niezawodny. Pamiętasz jak pomógł mi rozwiązać wiosną zagadkę ginących czyśćciów?
Sweetdaisy Też mi przykro patrzeć na takie widoki, ale za nim się obejrzymy
Ignis05 Twoje hortensje też bure? Nie pozostaje nam nic innego jak je takimi polubić
