Lucynko - ja się nie boję, bo cięcie ma to do siebie, że najwyżej zanim coś odrośnie nie będzie można patrzeć na roślinkę

Ale podobnie jest z fryzjerem czasami
Ale zgodnie z obietnicą, przycięłam swoje i mam nadzieję, że komuś przyda się ta obrazkowa dokumentacja.
Przy czym chciałabym zaznaczyć jedną, bardzo ważną rzecz:
ja nie kształtuję gruboszy na bonsai czy coś takiego. Przycinam je, bo one tego potrzebują, mają zwarty pokrój i zupełnie inaczej rosną. I w moim podcinaniu absolutnie nie chodzi o ich prowadzenie na jakiś kształt, a głównie o to, by rosły dobrze, nie "bujały się" i nie wyginały w cztery strony świata. Dlatego absolutnie prosiłabym nie traktować tego jako instruktaż przycinania w celu prowadzenia tych roślin (bo od tego są tu specjaliści

), tylko jedynie rozróżnienie, kiedy można już - i co wyrośnie z przyciętej rośliny. Ot, takie tam fantazje z nożycami w ręku
I przy okazji, gdyby ktoś widział błędy w nazewnictwie, to proszę o korektę, ale dawno już nie śledziłam zmian zachodzących w kultywarach gruboszy.
Zacznę od ekipy czekającej na ścięcie:
Na pierwszy ogień poszła
Crassula ovata variegata (ponieważ pod tą nazwą mam wiele gruboszy, nazwałam je później inaczej):
Już tu widać, gdzie powinno być cięcie, wyraźnie widać, gdzie "pień" będzie grubiał, ma inny kolor:
Cięcia dokonałam powyżej, na zielonej całkowicie części. Zawsze podcinam z "ogonkiem", bo łatwiej się ukorzenia:
...i gotowe:
Odcięty kawałek do wysuszenia:
i całość po przycięciu
- oczywiście nie jest w tej chwili zachwycająca swym pięknem, ale która z nas wychodzi zadowolona od fryzjera...Teraz pozostaje obsypać rany cynamonem, i poczekać aż zacznie się rozrastać. Wysuszony fragment wsadzam do tej samej doniczki (lub wysyłam w prezencie

)
Drugą roślinkę - bardzo podobną - pocięłam mimo jej wielkości. Jest mała, ale niestety właśnie zaczęła się "bujać". To
Crassula argentea 'Multicolor':
Już mam nadzieję widać, gdzie należałoby ją podciąć, bo jest wygięta i chwiejna. Dokładnie tu:
Po ciachnięciu:
teraz druga strona:
i znów kawałeczki do obsuszenia:
Ta akurat ze względu na wielkość liści i miejsce cięcia raczej schowane nie uległa znacznej zmianie wyglądu, także teraz powinna sobie dalej rosnąć w zdrowiu ku mojej (i mam nadzieję Waszej) uciesze.
Resztę - uwaga: bardzo drastycznych cięć - pokażę na swoim wątku.
Tu podam jeszcze przykłady, jak roślinki rosną sobie po moich cięciach dokonanych w zeszłym roku:
Crassula 'Silver Spring' rośnie bardzo kompaktowo, wytwarzając na górze nowe "rozetki":
Crassula arborescens 'Blue Hale' nie zajmuje tak dużo miejsca dzięki podcięciu największych liści (jeszcze tak do końca zadowalająco piękna nie jest, ale idzie w kierunku, który chciałam):
Crassula arborescens ssp.undulatifolia:
Crassula arborescens
Crassula cv.'Hobbit'
Crassula 'Gollum' minima (lub też "Dwarf", jeśli pamiętacie dyskusję w poprzedniej części wątku):
Crassula 'Gollum' variegata - mała sadzonka:
i duża, mateczna:
I na koniec
Crassula ovata 'Tricolor' - obecnie coraz bardziej traci kolor żółty zabarwiając się na czerwono:
Ta ostatnia też będzie już wymagała cięcia, ale to w przyszłym sezonie, jak zobaczę, w którą stronę te nowe pędy się rozrosną.
Więcej będzie później u mnie w wątku. Mam nadzieję, że nie przynudziłam, jeśli za długi post - przepraszam, a jeśli Moderator usunie - oczywiście zrozumiem. Dziękuję tym, co doczytali do końca
