Nie denerwuj sie, po swiecie chodza ludzie i taborety A pies nawet jakby zrobil na chodnik a bys zebrala, to moze sobie w lepetyne strzelic i tak nic nie zrobi.
Oczywiscie, ze jak sie uprze, to moze wzywac kogo trzeba - straz miejsca albo policje wiejsca ale dopoki masz woreczki foliowe w kieszeni, to nic nie moga zrobic. Takie sa przepisy, pies jako zwierze nierozumne, moze na srodku ulicy narobic i jak to sprzatniesz, to nikt nie ma prawa sie czepic.
Agnieszko też ostatnio zauwazyłam nagonkę na właścicieli psów. Mnie też spotkała wątpliwa przyjemność rozmowy z wykształconą /?/ p. doktor, która proponowała chodzić z psem do lasu, oddalonego ok4 km a było to póżnym wieczorem i mój pies też nic nie zrobił tylko obwąchiwał trawnik. Zasnąć było trudno . Ja na Twoim miejscu zapisałabym nr samochodu ostentacyjnie bo taka napaść słowna i zastrzszanie jest karana prawem, zadzwoniłabym na policję lub straz miejską.
Głapkami się nie przejmuj to nie ich wina, że są głupi
Reniu tak wiem że nie ma co się denerwować nad takimi ludźmi ale ciśnienie podniósł i to strasznie
Jula zawsze noszę przy sobie woreczki foliowe ale żeby taką nagonkę zrobić to trzeba mieć nierówno pod sufitem
Ewuś wiem, że mogłam wezwać straż miejscą ale po co ja nie jestem z pokroju tych ludzi co o wszystko się czepiają a jak widać trzeba bo inni innych nie szanują. Niestety Głąb to głąb i tyle.
Przepraszam, że tak narzekałam ale musiałam to z siebie wyrzucić.....za niedługo to już nie będzie można przejść normalnie ulicą
Witaj Reniu tak już trochę lepiej....ale nie będę kusić losu i po prodtu tam nie będę chodzić i tyle Jakie masz plany na dziś??? Ja dzisiaj mam nadzieje popołudniowo ogrodowo oby pogoda pozwoliła....teraz u mnie ale zimno brr
U mnie też zimno, ale zaraz zmykam na ogród.Pomidorowa zupka już się gotuje o 14.00 godz do biura musze jachać więc popołudnie do prac ogrodowych odpada.
Miłego nie chodź już koło tego wrednego pana!!! szkoda nerwów
Masz rację, po co się z głupolami użerać, ale wiem jak to potrafi wyprowadzić z równowagi. Moja sąsiadka zza płotu wzywała notorycznie straż miejską na mojego psa, który był u siebie, ale szczekał na nią gdy się zbliżała do płotu z siatki żeby podpatrzeć co robię. Miałam notoryczne awantury, że ona po operacjach, że się boi tego mojego strasznego psa, że wnuki nie mogą odwiedzić, bo się boją. Był taki moment, że plewić chodziłam o 5 rano byle nie słuchać tego jazgotu. Pies był u siebie, a pies jak to pies, szczeka, a że duży? no to co z tego? W końcu nie wytrzymaliśmy i postawiliśmy inny płot, taki betonowy i cały z płyt udających kamień. I znów źle! Co za szpetny płot! a wiecie dlaczego? bo nic nie widać!!! jak ktoś chce krwi napsuć to to zrobi, wydaje mi się, że niektórzy mają taką pasję: psuć komuś humor i się czepiać o wszystko! Na szczęście żyjemy obok nich, a nie z nimi!
Lukrecjo masz rację są takie typy ludzi że wszystko przeszkadza a broń P.Boże jak ma się lepiej od nich....mój pies też jest duży i głośny i taka jego natura. Masz rację żyjemy obok i trzeba niekiedy przymknąć oko na niektóre rzeczy
Doczytałam, że dzis robisz ogórkową Ja również Ale do ogrodu nie bardzo isć mogę, bo wieje bardzo, córka trochę podziębiona... Brrr, ale nie lubię takich sytuacji.
A z sąsiadami... kurczę, brak słów... u mnie to samo