Michał jakie złoto drogocenne.
Ja na założony tego roku poczekam dłużej, bo to głównie darń z ziemią i chwastami zdjęta z około 150 m kwadratowych - niestety tak wychodzi kiedy się robi nowe rabaty. Ułożyliśmy w pryzmę a w przyszłym roku obsadzę patisonem i nasturcjami A nowy będzie już jak trzeba.
Pozdrawiam wszystkich zakręconych na zielono! Milena Na wzgórzu z widokiem
Dorośli upośledzeni ludzie to dorośli upośledzeni ludzie a nie małe bezrozumne dzieci!
Twój też dojrzeje . Ja muszę pomyśleć o jakimś nowym, ten już się rozwala, jednak prowizorki są najtrwalsze ( miał być rok, góra 2, a jest już 5 sezon ). Następny muszę zrobić większy.
Vamila szybciej i lepiej by było jakbyście przed obsadzeniem kompostu przerzucili go na inny kompostownik. Też zdarłam rok temu trawę nastoletnią. Pomimo stosowania startera w pryzmie było sporo kiełkujących chwastów. Przerzuceniem trochę go napowietrzysz i powinien bardziej równomiernie się rozłożyć. Przynajmniej tak widzę po swoich kompostach
Kama to jest jak na razie jedyny kompostownik, działkę mamy od czerwca. Od tego czasu był już przerzucany dwa razy. Teraz musi sobie radzić sam ;)
Pozdrawiam wszystkich zakręconych na zielono! Milena Na wzgórzu z widokiem
Dorośli upośledzeni ludzie to dorośli upośledzeni ludzie a nie małe bezrozumne dzieci!
Liści już po kolana, zabrałam się więc za zgrabienie, przepuszczenie przez odkurzacz z rozdrabniaczem i ...no właśnie. Dorzuciłam z 0,5 m sześc.do do kompostu, część zagrabiłam pod żywopłot i inne krzewy. Ale tyle jest tych liści i ciągle lecą, że chciałabym zapakować je do worków plastikowych i w ten sposób kompostować. Zastanawiam się tylko, czy dodawać do tych worków trochę ziemi. Moje liście to przede wszystkim dębowe, z czeremchy, z klonów.
Robi ktoś z was kompost w ten sposób z liści?
Emilia kiedyś nieświadomie miałam taki ,,kompost" z worka. Napakowałam prawie suche liście do dużych worków 240 L i odstawiłam je do komórki po czym zapomniałam o nich prawie na 2 lata. W workach zrobiła się próchnica gdzieś w 1/3 objętości.
Bez paniki - zwróć uwagę że te liście były pakowane do worków suche i jeszcze wstawione do komórki! Dziwię się, że cokolwiek się tam rozłożyło, najwyraźniej trochę wilgoci jednak zawierały. Liście muszą być wilgotne lub wręcz mokre, worki plastykowe podziurawione i zostawia się całość gdzieś na dworze, tak żeby nie przeszkadzały i żeby się to spokojnie rozkładało.
Dziś wieczorem wstawię fotkę liści które były "kompostowane" w pojemnikach po dużych roślinach. Miały tylko dostęp powietrza od dołu i ustawione były jeden na drugim.
We worku na pewno było trochę wilgoci i żyjątek zebranych z liśćmi. Jedno co mnie zastanowiło przy tym sposobie kompostowania liści ,że jak je wykorzystałam do roślin doniczkowych jako większą część dodatku nie śmierdziały siarkowodorem ani nie było widocznej pleśni. Na roślinach nie zauważyłam chorób odglebowych. Natomiast liście na kompoście trzeba przemieszać i choć raz ,,przewrócić" bo inaczej się ,,zbiją".
Pewnie dlatego wszędzie piszą, żeby liście kompostować osobno.
U mnie są sypane na dno kompostownika późną jesienią na górę idzie trochę resztek i przez zimę sobie leżą. Od wiosny wrzuca się na górę już trawę i odpadki roślinne, a przy przerzucaniu kompostu latem już nie ma śladu liści. Oczywiście nie wrzucam liści "wątpliwych" tzn. z objawami chorób.