Witajcie Kochani!!!
Dzisiaj znowu pogoda w kratkę. Raz padało, raz świeciło słoneczko i tak przez cały dzionek. Jeszcze ta zmiana czasu. Komu i po co to potrzebne? Nie wiem, bo na pewno nie mnie. Rano: święcenie palmy. Potem obiadek i wyjazd do Opola na cmentarz. Tam mamy najbliższych; brata, teściową, dziadków.... należało wymienić kwiaty na świąteczne, dodać bazie poświęcone, zapalić żółte znicze. Z biegiem mojego przemijającego czasu, uważam, że szkoda, że tak szybko odeszli. Okropne jest to, że tyle rzeczy nie zostało dopowiedzianych a czas już nie wróci. Potem odwiedziliśmy LM, szukałam żabek, ale niestety, jeszcze ich tam nie ma. Kupiłam potrójną budkę dla wróbli. Jutro zrobię zdjęcie budki i kwiatków jakie 'znowu'

dokupiłam i wstawię. Teraz, jak tak często pada deszcz, to nie sposób robić foto. Szkoda, że nie wzięłam aparatu do Opola. Mówi się trudno....
riane
- jakby trzmiele zajęły norki po nornicach, to miałabym hodowlę bąków, największą na opolszczyźnie. Ziemia u mnie sucha, bo piaszczysta i mam nadzieję, że tulipanki dadzą sobie radę i coś z nich będzie. Szkoda tych spleśniałych
goryczka143
- żółty pierwiosnek został kupiony w net... za 1,50. Był bardzo spragniony i zmęczony bezdusznością sprzedawców. Odchuchałam go w sieni i posadziłam. Niestety, już go ktoś złamał, ale wiadomo, nikt się nie chce przyznać do szkody.
grazka2211
- to prawda, śniegu brak, kwiatuszki wychylają się z ziemi. Teraz chciałabym przebywać w ogrodzie cały czas, ale muszę zająć się moimi "staruszkami" w domciu. A tak nie chce się wychodzić z ogrodu...
marylko56-56
- ja sama nie wiem co robić z moimi różami. Trochę ich poprzycinałam, ale jeszcze wiele zostało do usunięcia czarnych, przemarzniętych badyli. Mam nauczkę, że na zimę róże trzeba obwijać choćby gazetami i już. Teraz mam dużo innych prac ogrodowych, to róże jeszcze nie rozkopuję z ziemi. Boję się. Piszesz: "kotka wypuścić do ogródka..." Kotek ma 5-6 lat i nigdy jej Mamuśka nie wypuszczała na dwór. Została mi po króliku smycz, więc biorę kotkę na spacer. Tzn. ona leży płasko na ziemi a ja ją ciągnę. Potem biorę ją na ręce i idziemy oglądać ogródek. Tzn. : ja idę, a korka siedzi mi na rękach mocno do mnie przytulona. Jak szłam do domu to wleciała w kuchni na okno i nie ruszała się stamtąd z dwie godziny. Myślę, że myszy jej nie w głowie. Ona lubi plasterek chudej szyneczki, białko z gotowanego jajeczka, troszkę chudego mięska z kury, a Ty mówisz "niech poluje na myszy" Bidula nie wie co to znaczy mysz...
Grażynko
- cieszę się, że Twój syn nie ma szkód po zimie. Aż trudno w to uwierzyć. Co twój syn robi, że zmory ogrodowe Go oszczędzają? Poproś aby podał przepis, jak pozbyć się szkodników. Nie tylko ja z niego skorzystam.
Na tym zakańczam ten dzionek, pa, pa. Trzymajta się mocno. Życzę pomyślnego, słonecznego i ciepłego nowego, nadchodzącego tygodnia.
