100krotka pisze:...a miejsca na nie nie mam...
To Ty się wreszcie zdecyduj... bo już ostatnio doszłaś do tego, że jednak masz
Chyba znów trzeba Cię ponawracać
Co do palenia garnków... w zeszłym tygodniu mi się zdarzyło
Mogę?
Mrozy były, więc postanowiłam sobie na rano przygotować taką torebeczkę rozgrzewającą... wiecie, taki żel, co to się naciska i zachodzi reakcja i się ciepełko wytwarza... M kiedyś dostał, więc wygrzebałam...
Tylko najpierw trzeba to-to podgotować, żeby było płynne w środku...
Podgotowałam... za słabo...
No to na nowo włączyłam i siadłam do kompa...
Po pewnym czasie słyszę syk i bulgot
A nadmienię, że było to w dniu, kiedy M coś tam pozmieniał w obiegu c.o.
Więc lecę z krzykiem, ze wodę w instalacji zagotował... biedak zrywa się z kanapy na której się zdrzemnął (wieczór był późny) i leci do piwnicy... nieprzytomny... ale w sieni cisza, nic nie bulgocze... a w kuchni robi się siwo
Woreczek pękł, w domu smrodek

ugotował się tym razem aż za dobrze...
Aguś... w związku z tym feng szujem

udało Wam się wygracić ostatecznie, czy zostały jakieś "przydasie"?
