Iwciu, 10 m2 więcej
To kwestia perspektywy i jednak posiadania trawnika, na którego tle wydaje się jakby miejsca było więcej. U mnie jest dość specyficznie, wejście na działkę w rogu i szans na inne rozplanowanie nie ma. Kształt dwóch głównych rabat musiał być taki, jaki jest- czyli ciągnąc się prawie wzdłuż całej działki.
Na ozdobne rośliny powiedzmy, że miejsca jest ok, ale z warzywami już muszę dużo skromniej niż bym chciała, bo za altaną jest tylko niewielki narożnik, a mam tam i sporo ziół i truskawek i jeszcze w samym rogu kompostownik. Jednak i tak się nie poddaję i wyszarpuję tam po kawałeczku trawniczka z obwódki, stawiając skrzynie. Własne warzywa i owoce to jednak, pomimo funkcji ozdobnej działki, bardzo ważna kwestia. I foliaczek chcę wcisnąć na ogródku. Mam 3 porzeczki pienne, pigwowca, truskawki, piękną renklodę i papierówkę, już stare drzewa, ładnie owocujące. Marzą mi się jeszcze borówki amerykańskie, ale to jak syn podrośnie na tyle, że znudzi mu się huśtawka i zjeżdżalnia. Wtedy w tym zacienionym dość zakątku powstanie półksiężycowata rabata leśna z azaliami, borówkami i spróbuję się przeprosić choć z jedną, dwiema najpiękniejszymi odmianami rodków. Marzy mi się Cunningham White.
Żeby już było lato i ruszyło odnawianie altany. Jest taka brudna, obłupana i brzydka. Pewnie nikt od stawiania nic z nią nie robił, kto wie ile to lat. Z 20 jak nic. Psuje mi cały urok działki. Lawenda też strasznie wymarzła i niby odbija, ale tak wolno jej to idzie. Może robię błąd, że nie wywalam i nie dosadzam nowej. Moje zeszłoroczne lawendowe rzeki przyprawiały o zawrót głowy, a teraz smutno... tak liczyłam na ten efekt znów.
Szałwie już lada chwila zakwitną. Mam ich sporo i różowych i fioletowych i nawet białą. Są cudowne.
