Kwiaty w sercu

[Gracjella]

Dusia,Janeczko, chętnie podzielę się listkami

[gianna]

kiedyś skorzystam z Twojej hojności teraz niech nabiera sił i pięknie kwitnie, abyśmy mogli nacieszyć oczy.

[Gracjella]

Najbardziej rozpowszechnione podłoże wśród kolekcjonerów skrętników na wschodzie to TS1
Zaczęłam drążyć temat i okazuje się, że u nas jest również dostępne.
Opakowania 200l, więc sprawdzą się wśród tych, którzy mają dużą ilość kwiatów potrzebujących lekkiego, przepuszczalnego podłoża o pH 5,8 - 6,3
Bardzo atrakcyjna cena w porównaniu do podłoża Compo Sana
Sami zobaczcie

http://ogrodnik24.pl/pl/p/KLASMANN-SUBS ... -W-WA/7571

[Gracjella]

Kolejne, drugie kwitnienia w tym sezonie


(W rzeczywistości kolory są soczyste)

[Dusia 123]

Grażynko ja wiem, że na Ciebie zawsze mogę liczyć , ale teraz trochę odczekać, muszę sama "stanąć na nogi "

co do ziemi ...szkoda,że jest w tak olbrzymiej ilości.... dla mnie trochę za duża paka

[Gracjella]

To tak jest....doświadczenie podpowiada, że do wszystkiego trzeba dojrzeć...a najlepiej przespać się z problemem i to nie jedną noc
Póki co, mamy lato
Przed nami jeszcze dłuuga jesień....
Będzie dobrze, Dusia

A jeżeli chodzi o podłoże...hmmm...nęcąca kwestia...Tym bardziej, że wspaniale nadaje się również do fiołków

[tanyia]

Heh a ja właśnie kupiłam ziemię do paproci

[Gracjella]

Aniu, ja też mam zapas ziemi...ale, najważniejsze, że jesteśmy uzbrojone w wiedzę
Możemy to wykorzystać za jakiś czas

[Gracjella]

Pewnie wielu z Was decyduje się na rozmnażanie skrętników przez ukorzenianie liści.
Mój wypróbowany sposób ma dwie wersje: wiosenno letnią gdy wkładam listki do wody i czekam na korzonki by następnie posadzić do podłoża i jesienno zimowy, gdy sadzę listki bezpośrednio do podłoża i szczelnie zamykam na jakiś czas.

Jednak, widywałam listki skrętników ukorzeniane w perlicie; próbowałam....nie wychodziło

Okazało się, że diabeł tkwi w szczegółach; potrzebny jest ukorzeniacz w żelu



Można kupić u nas (link znalazła Dusia)

http://grower.com.pl/index.php?products ... rod_id=555

[amster]

Ja ukorzeniam od samych moich początków w samym mokrym perlicie. Bez dodatku ukorzeniacza. Skuteczność jakieś 80%, ale jak sądzę nie ukorzeniają mi się te sadzonki, które zrobione są z niekoniecznie dobrych listków. Trzymam na parapecie południowym w małych zamkniętych pudełeczkach i właściwie zaglądam do nich po raz pierwszy mniej więcej po miesiącu. Z racji niewielkich rozmiarów pudełeczek są one mimo południowej strony lekko zacienione przez ramy okna. Tym sposobem dorobiłem się już kilkunastu roślinek z wiosennego sadzonkowania. Inne kilkanaście, lub więcej czeka na podrośnięcie liści i wsadzenie do doniczek z mieszanką. Tak więc w moim przypadku perlit sprawdza się znakomicie.
A ile musiałem lodów zjeść, żeby nazbierać pudełeczka..... Same korzyści

[Gracjella]

Też próbowalam....ale, z marnym efektem
Może nie potrafiłam wypośrodkować nawilżenia perlitu?
Też trzymałam w zamknięciu na południowo - zachodnim oknie w części bocznej
Szkoda mi tylko było listków które straciłam
Pewnie wrócę do tej metody, ale w momencie gdy pozyskam żel do ukorzeniania

[justus27]

Ciekawe informacje o tym podłożu. Zerknę na linka w wolnej chwili.

A ja zawsze ukorzeniam w podłożu, w wodzie - nigdy.

W perlicie próbowałam, bez żadnego ukorzeniacza, listki, ładnie się przyjmują. Ale to było w maju. Może dlatego tak łatwo się ukorzeniły

Fiołeczki, jakie śliczne.

[Gracjella]

Ktoś kiedyś napisał: wszystko zależy od naszych doświadczeń i naszego podejścia do problemu
Kurcze, zazdroszczę bezproblemowego ukorzeniania w perlicie...też bym tak chciała...
Póki co, u mnie sprawdza się ukorzenianie w wodzie i po uzyskaniu korzonków sadzenie w podłożu i trzymanie w pojemniku z przykrywką
Tam, listki bardzo szybko się odnajdują i wydają maluszki

[justus27]

Gracjello,
a Widzisz... u Ciebie w wodzie się dobrze ukorzeniają listki.
U mnie średnio - większość gnije.

Grunt, żeby dobrać taki sposób, który się u danej Osoby się sprawdzi

[Gracjella]

Justynko, gdy widzę początki gnicia, dodaję do wody odrobinę węgla drzewnego
Wcześniej, oczywiście, odcinam część porażoną procesem gnilnym