Marysiu na szczęście to tylko pożar...uczuć

Szafirek utrzymuje się już bardzo długo, ale to chyba zasługa chłodów wiosennych. Z nowych roślin to na razie mam 3 liliowce, które koniecznie chciałam mieć tu a nie na wsi. No, ale skoro teren już jest..
Ewo nic nie szkodzi
Pat metraż całej posesji to mikroskopijne 739m2, z czego część przypada na dom, podjazd do garażu, inne ciągi komunikacyjne, malutki skład drewna, 3 trawniki ( bo czwarty właśnie zaorany) i budę Kredki. Zatem utykamy jak możemy, co łatwe nie jest i kilka roślin trzeba było zredukować w ich masie a kilka po prostu wyeksmitować na wiochę. Nowej rabaty to ja za bardzo nie chciałam, ale W. oznajmił, że nowych liliowców już NAPRAWDĘ nie ma gdzie wetknąć. No i stworzył obszar wyzwalający dalsze pokusy sadzenia

.
Pacynko ciut mi liście nie do końca pasują
Aniu czar_na Chyba jakiś plebiscyt ogłoszę w sprawie krzaczka

To jest las miejski i różnorodność gatunkowa tu jest rzeczywiście bardzo duża. W niektórych miejscach , na suchych górkach są sosny, tam gdzie podmokło - olszyna, ale są i świerki kłujące i klony, modrzewie, brzozy, dęby, czeremchy...
Tak, to ten klon ze zdjęcia z opisem. Rośnie już 4 rok, ale kupiliśmy go w przypływie szaleństwa u Grąbczewskich już jako spory krzew. Ja właśnie opłakiwałam swój poprzedni klonik, który w tempie ekspresowym wykończyła jakaś gwałtowna choroba.Liście zaczęły zamierać i opadać, potem usechł cały.
Ten był wyjątkowo ładny o płaczącym pokroju no i wskoczył nam do samochodu

Musieliśmy przebudować rabatę, bo inne krzewy i spore byliny jak rudbekie zaczęły do przytłaczać, a on najlepiej prezentuje się jako soliter.