
Iwonko olympusa mam kompakcik do torebki (chodzi ze mną) i ma spore możliwości jak na taki aparacik, Ma funkcję Magic ale i inne ciekawe; kiedyś się wyżywałam! Lustrzankę mam Canona, bo mnie dzieci namówiły (one mają i mają obiektywy różniste). Ja coś z Canona nie jestem zadowolona i oczywiście obiektywów od nich nie pożyczam (bo nie lubię pożyczać).Mamy jeszcze lustrzanke Olympusa, ale ma już kilka lat. Ja pamiętam jak chodzi o aparaty fotograficzne w domu parę ciekawych historii, a jedna z nich jest taka. W 1981 roku byliśmy z M w USA w NJ u kuzyna. Kuzyn tam rodzony więc powodziło mu się dobrze i chodziliśmy po różnych atrakcjach m.in byliśmy na kolacji w WTC na 102 piętrze. Oczywiście masa turystów głównie Japończyków każdy pstryka i co jeden to większą lufę wyciąga, a my mieliśmy lustrzankę marki ZSRR Liubitiel . M odpala to cudo ustawia się do zdjęcia i patrzymy, a wszystkie oczy zwrócone są na nasz aparat i to z wielkim zainteresowaniem ! Takie to były czasy

Aniu, Iwonko zima piękna i nie taka sroga - odpuszcza już - chyba idzie to ocieplenie! I piękna bajkowa

Elu miło że się rozpisałaś


Marysiu a co jest Psotce?
