A ja nawet nie wiem ile było stopni rano. Zamieszanie ogromne, bo M się szykował do wyjazdu. Miał podwieźć tylko syna do szkoły. Więc wyrwałam rano sama, a tu po przejechaniu 10 km telefon od syna: mama, wróć po mnie bo tata złapał gumę

I tak, w tył zwrot i po dzieciaka. To taki prezent na razie ma Mikołaja miałam.
Oby reszta dnia upłynęła przyjemniej, trochę wprawdzie popruszyło ale teraz energetyczne słoneczko i ani jednej chmurki
pozdrawiam