Właśnie wróciłam z misji
,,Ratować Wiosnę 2013".
Byłam z wizytą u Comci i przeczytałam Jej (i innych) apel o dokarmianie ptaków.
My nie robiliśmy nigdy specjalnych karmików (raz mieliśmy jak Młoda była jeszcze mała). Ptaki znają u nas miejsca, gdzie wykładane jest jedzenie i wlewana woda.
Na naszej działce muszą być czujne, bo kręci się dużo kotów, a i Sońcia potrafiła co i raz złapać coś większego (wróble i sikorki były dla niej nietykalne i czasem na jej oczach wyjadały jej z miski

).
Pierwsze karmienie w dniu dzisiejszym wykonane!
Czynność dla mnie o tyle skomplikowana, że musiałam najpierw przekopać się przez spory śnieg.
,,Cipiury" dostały dobrze okraszonego chleba z serem oraz wody, bo to w czasie mrozów i śniegu ważna sprawa, a później będzie druga porcja i stare jabłka dla kosów i szpaków.
A dlaczego nazwałam tą misję
,,Ratować Wiosnę 2013"? Bo jak pojawi się ciepełko i zieleń, to co to będzie bez ptaków za wiosna?
