Dzięki
Moje brzdące właśnie usnęły, są naprawdę grzeczne i kochane...
Tylko ja wpadłam w jakąś " deprechę poporodową ", podobno to normalne.
Wczoraj to miałam taki dzień, że ryczeć z byle powodu mi się chciało..
Dzisiaj to nawet w samochodzie przy dzieciach mi łzy popłynęły.
Nie, nie żałuje, że mam dzieci

, tylko jakoś tego wszystkiego ogarnąć nie daje rady..
Wyobrażacie sobie.. wcześniej wszystko poukładane, dom wymuskany, że aż przesadnie, zresztą co my w dwójkę ubrudziliśmy..
A teraz, codziennie sterty prania, obrus to nawet nie pięć minut był czysty, o podłodze nie wspomnę.
Czekam jeszcze na meble do dzieci, więc mam ich ciuchy poupychane w mojej i męża szafie, i co wyciągnę to wszystko się sypie..
Dziwne, bo tęsknie nawet za pracą. Przeraża mnie to wszystko
