Gosia dzięki.
Juki przestały kwitnąć, gdyż rosły w półcieniu, więc musiałam je przesadzić na pełne słońce i tym razem im się spodobało .
Agniesiu pięciorniki w rzeczywistości lepiej wyglądają, niż na zdjęciu.
Odgradzają niskim żywopłotem część sadowniczą od ozdobnej.
Dzwonka niebieskiego myślę, że latem Ci przywiozę, a może Ty do mnie zechcesz przyjechać?
Ula juki przesadziłam dwa lata temu, w ubiegłym roku tylko chyba jedna zakwitła, a w tym wszystkie i bardzo dobrze przezimowały.
Myślę, że jeśli chodzi o liście juk, to może są różne odmiany.
Na moich są proste, strzeliste i się nie uginają.
Posadziłam je w szeregu, chociaż tego nie lubię w ogrodzie, ale wyjątkowo ładnie wyglądają.
Małgosia moje powojniki w tym roku są do bani, chociaż właściwie nigdy dobrze nie rosły.
Myślę, że za kwaśna ziemia u mnie, w dodatku tej zimy bardzo przemarzły, a kilka zmarzło zupełnie.
Nie zawodne są tylko botaniczne, ale jak do tej pory mam tylko dwa i jeden texański.
Mój Błękitny Anioł dopiero odbija po zimie.
Eluniu a mój klematis matka Siedliska ma tylko jednego kwiatka, w dodatku brak pąków kwiatowych, nie wiem , czym to tłumaczyć, gdyż liście nawet bujnie wyrosły.
Wandziu ale Ci numer wykręciłam z tym dzwonkiem.
One są takie wszędobylskie, wysiewają się gdzie popadnie, ale żeby w środku floksa?
Liście mają trochę podobne, więc nie zauważyłam.
Myślę, że powinnaś je oddzielić, gdyż dzwonek go zagłuszy.
Małgosiu moje lilie jeszcze nie kwitną i nawet dobrze nie kojarzę, czy orientalne przezimowały, trąbkowe to na pewno nie .
Ja co roku dosadzam lilie wiosną, także z powodu wyjadania przez nornice.
Właśnie
Małgosiu to nie zimowe mrozy zrobiły wśród naszych roślin takie spustoszenie, tylko ocieplenie styczniowe.
Rośliny podjęły wegetację, a potem mróz wymroził.
Edziu bardzo Ci dziękuję za wirtualne odwiedziny i miłe słowa, gdyż faktycznie jakoś się nam nie składa spotkać w realu, choć myślę, że będzie jeszcze okazja.
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Maryniu klematis Hagley Hybrid był dwa lata temu przesadzony z takiej słonecznej patelni, gdzie wiecznie miał przypalane listki do półcienia, a że był dużym 10-cio letnim krzewem , więc został podzielony na dwa.
Tej zimy jeden przezimował i ładnie zakwitł, drugi wymarzł zupełnie, więc tak sobie myślę, że odporność nie zależy od odmiany tylko od stanowiska, na jakim rośnie.
Klematis Jackmana u mnie także kwitł obficie co roku, ale ostania zima go wymroziła zupełnie .
Białego ostrogowca kupiłam kiedyś na targu, rósł kilka lat, ale się nie wysiewał w przeciwieństwie do różowego.
Jest bardziej wrażliwy na mróz, tak, jak mówisz, gdyż pomimo okrycia gałązkami świerkowymi zmarzł, nie pozostawiając siewek .
