Grzesiu dziękuję

ja przyznam szczerze, że na tawułę to nie mogę się napatrzeć, bardzo ją lubię, chyba najbardziej ze wszystkich moich krzewów, poza różanecznikami oczywiście
Dorotko dziękuję, miło mi bardzo, że podoba Ci się

U mnie faktycznie tak jest, że ciągle coś kwitnie, ale jednak najpiękniejszy i najbardziej kolorowy to jest okres wczesnowiosennych kwiatów

Już później nie bywa aż tak kolorowo.
Elu faktycznie tak jest z tymi nazwami, przeważnie zapamiętuje się, ale trafi się jakiś taki oporniaczek, że ni rusz nie można zapamiętać, mimo, że kilka razy się przypomina sobie

- jak to się nazywało

no jak

coś na
P - aha- wielosił
A co do huśtawki i tawuły

kocham siedzieć na tej huśtawce, widzę z niej dużą część ogrodu, jest ona w takim zakolu z krzewów, oprócz iglaków rosną przy niej krzewy , które po kolei zakwitają

Najwcześniej kwitła forsycja, później zakwitł migdałek, następnie pigwowce, teraz tawuła, później jaśminowiec, kolejny żylistek i zaklepane tam jeszcze miejsce na budleję

Więc ciągle coś przy niej kwitnie
Reniu , rododendrony faktycznie ładnie kwitną, ale mam kilka azalii japońskich, i zakwitły ładnie tylko 3, jedna miała tylko kilka kwiatuszków, a jedna wcale- wszystkie pąki przemarzły, mimo okrycia

a inna tak jakby całkiem przemarzła- straciła wszystkie listki, jakoś jej nie wykopałam, mimo, że wyglądała jak skupisko suchych badyli, ale okazuje się na całości wypuszcza nowe przyrosty
