Gratuluję aktywności na forum,nabitego licznika i pięknego zdjęcia.
Normalnie jak ... jak w... w krainie1000 i 1 nocy sie poczułam.Extra!!!
Ponieważ mieszkamy gdzieś blisko siebie więc wigilijny śledź jest również i mnie znaną potrawą.
Najlepiej udawała się babci...niestety teraz zdana jestem już na siebie i swoje umiejętności ale powiem,że owszem,owszem nawet ma to smak!
Śledź kupowało się kiedyś z beczki

był wtedy cały ,nie w częściach,
z całą zawartością w środku czyli jedne z mleczem inne z ikrą.
Na ten syrop czyli "wodę śledziową" konieczny jest tzw "mlecz" wyjęty ze środka śledzia podczas czyszczenia ,
utarty z odrobiną cukru i doprawiony tak jak pisałes wczesniej Krzysiu.
Czyli dodana zimna (koniecznie zimna,moze byc przegotowana ale zimna) woda,cebula w krążki,pieprz,ocet i
tą zalewa zalewa się oczyszczone i podzielone w "dzwonka" śledzie.
Musi sie troche "przegryść" najlepiej w lodówce.
Do tego ziemniaki w skórkach z masłem i
niebo w gębie
Olbrzymie ilości tego można zjeść .
aha takie śledzie,z wnętrznościami można kupić tuz przed świętami w marketach lub małych osiedlowych sklepikach gdzie właściciele sprowadzają towar pod świąteczne gusta-zamówienia klientów.
Tak jest u mnie
Ale narobiłam sobie apetytu.
Krzysiu jeszcze raz gratuluję
