Madziu dziękuję, w takim razie ćwiczenia sobie odpuszczę.
Aniu może kup sobie plastry rozgrzewające? Choć w sumie nie wiem czy to nie strata pieniędzy. Na pewno nie grzeją tak długo jak jest napisane na opakowaniu. Mnie boli tylko wieczorami. Przychodzi godzina 19,20 i wtedy lepiej dla kręgosłupa żebym stała niż siedziała.
O rośliny też się martwię . Codziennie obserwuję pogodę jaka powinna być na działce. Do -5 w nocy a w dzień do 3 na plusie. Myślę że jest trochę więcej na minusie bo ja w dołku jestem. W dodatku zimą, dużo cienia. Słońce jest tylko chwilowo do południa.
Mam pookrywane i przysypane igliwiem. Nic nie powinno się stać. No ale zawsze człowiek się martwi. Nie wiem, na ile wystartowały jak było trochę cieplej.
O nawadnianiu profesjonalnym też nie myślę. Nie mam na to kasy a gdybym miała to byłoby mi żal wydać tyle na to . Jestem w kropce. Im więcej kupuję róż, tym mniej zraszacz jest mi potrzebny. Do tej pory, róże i clematisy podlewałam z konewki, a resztę wężem i zraszaczem. Np. ustawiłam sobie zraszacz pod burtą i lał mi na byliny i thuje. A teraz już mi tak lać nie może. Thuje rosną na burcie u góry a pod burtą w tym roku mam robić sobie rabatę różaną. No i już zraszacz nie sprawdzi się, bo nie będę lała po różach. Pozostaje mi ustawić zraszacz na górze tak, żeby tylko na thuje lał. No ale wiadomo, to znowu kombinacja, bo reszta ogrodu musi też być podlana. I w końcu od 18 do 24 będę podlewała.
Z drugiej strony, ja podlewam tylko w weekendy. Nie wiem, czy np thuje się wystarczająco podleją przy takim kropelkowaniu.
Właśnie przeczytałam, co jest napisane na stronie którą podałaś. Że wystarczy podlać raz na tydzień przez kilka godzin.
Najbardziej przeraża mnie, jak to wszystko zorganizować. Nie będą przecież węże szły przez cały ogród. W sensie złączone w jedną całość. Jak będzie na jednej rabacie i drugiej i trzeciej to jak to połączyć? Masakra, za trudne dla mnie hehe.

.
Ewuś dzięki za linki, idę obejrzeć. Może bardziej się odnajdę w tym temacie. No studnie mam, woda może lecieć. Gorzej z prądem

. Nie no, ale naprawdę podlewanie zajmuje mi coraz więcej czasu. Wszystko jest rozmieszczone w innych częściach działki. Gdyby róże i powojniki lubiły zraszanie... byłoby prościej. Usiadłabym na huśtawce i tylko zraszacz przestawiała. A tak? Mijają godziny. Bo przeważnie około 2 godzin podlewam. A teraz znowu roślin przybędzie to bite 3 godziny murowane.
Jolu kochane te nasze dziewczyny, zawsze chętne do pomocy.

.