Agatko bardzo dziękuję
Januszu jak tylko dostanę w kolorze, to postaram się wkleić w całości. To będzie już wersja papierowa

Kokos nie należy do moich ulubionych trunków niestety
Aguś generalnie można powiedzieć
egzotycznie, jednak każda egzotyka jest inna, ta azjatycka zupełnie nie porównywalna np z afrykańską, która mnie bardziej przypadła do gustu. Ja mam nawyk zapamiętywania różnych zapachów, a każdy zakątek świata ma swój jedyny i niepowtarzalny. Czy też tak macie? Malezja brzmi pięknie. My następnym razem wykupimy też wycieczkę do Kambodży.., na miejscu jest stosunkowo niedroga.
Realizacji projektu ogródkowego doczekać się nie mogę, a pewnie nastąpi to w maju-niby niedługo, a jeszcze tyle czasu
Agusia dziękuję. Na rabatach na pewno znajdą się lilie, które proponowałaś u siebie

. Sądzę, że będę sadzić po 5-6 z jednego rodzaju
Aga witaj. Ja uwielbiam połączenia słodko ostrych smaków w połączeniu z trawą cytrynową, a kuchnia tajska właśnie taka jest. Polecam, na pewno kubki smakowe zostaną przyjemnie pobudzone.
Cieszę się, że projekt klepnięty. Drzewa na hamak są akurat moim pomysłem, który chyba nie do końca podobał się p.Danusi. Generalnie byliny i część roślin wybrałam ja, środek był bardziej otwarty. W zasadzie kończył się z lewej strony na pergoli, a z prawej na bukszpanowym murku. Ja jednak chciałam aby podział był bardziej wyraźny, no i nie ukrywam miejsce na hamak też by się przydało, bo od roku zalega w szufladzie przywieziony z daleka

Co by nie mówić efekt na papierku został osiągnięty, teraz misja realizacja
Moniu witaj kochana, miło że wpadłaś. Czekam na Twoją opinię po wieczornym obejrzeniu projektu
Wracając do wyjazdu
Na straganie z ciekawości kupiłam dwa rodzaje owoców, zaintrygował mnie ich wygląd
rambutan-słodki soczysty owoc nieco przypominający w smaku czerwoną dużą śliwkę, którą można kupić w Polsce
oraz najpiękniejszy jak dotąd owoc jaki widziałam to pitaja, czyli smoczy owoc. Jego kolory są bardzo intensywne (niestety nie udało się uchwycić w pełni jego koloru), smakuje jak arbuz pozbawiony słodyczy i posypany makiem. Ciekawy zestaw
Tuktukiem wybraliśmy się na objazd okolicznych świątyń i na nasze szczęście koło nas była ta z wielkim buddą. Przeogromny posąg, u stóp którego modlą się ludzie zapalając kadzidełka i przyklejają papierki złota na szczęście. Takie kawałki można kupić na terenie świątyni. My kupiliśmy 3 klatki z ptaszkami, które wypuszcza się aby mieć szczęscie. Oczywiście kupiliśmy je aby wypuścić na wolność ptaszki, a nie ze względu na szczęście..raczej na jego brak nie narzekam.
jedno z fajniejszych miejsc do którego się wybraliśmy. Kajakami wpływaliśmy do jaskiń. Szkoda, że nie mogę Wam przekazać spokoju jaki tam panował. Byliśmy tylko my-
kajakarze, rzeka i niesamowity śpiew ptaków na prawym brzegu przeplatający się z tysiącami cykad z lewego brzegu. Było bosssko

i moje ulubione zdjęcie
takie kwiatuszki wpadały nam do basenu..zrobiłam im całą sesję
A na koniec zagadka. Niestety w Tajlandii niewiele osób mówi po angielsku, a jak już to często trudno się dogadać.
Któregoś ranka zamówiłam Caffe Latte i wszystko byłoby ok gdyby nie padło pytanie
..hoso koł? 
. Zdębiałam, dopiero jak Pani przeliterowała załapałam
o co cho. Czy zgadniecie?
