Kochani, nie było mnie, bo kot mi zaginął.Uciekł łobuz, chyba ktoś zostawił uchylone drzwi. Znalazł się właśnie dzisiaj. Trochę niezgrabnie chodzi, mam nadzieję, ze to tylko zmęczenie, ale pojedziemy do weta. Ale już po strachu, mogę wrócić do życia!
Olu, ja nazwy swoich roślin pamiętam, ale i tak zapisuję i oznaczam, w razie sklerozy...
Grażynko, rozplenicę będę pewnie dzielić w przyszłym roku, mogę dla Ciebie dziabnąć kawałek jeśli chcesz!
Krysiu, dzisiaj trawy były szczególnie urocze, piękną mamy pogodę. A ja nie robiłam żadnych zdjęć, bo latałam po okolicy i szukałam kocura. Na szczęście już po strachu...
Justyno, proso podzielę wiosną, będzie kilka sadzonek z takiej kępy. Muszę je trochę ograniczyć, bo zarasta całkiem sosnę bośniacką...
Remiku, dzięki. Zaraz polecę zobaczyć, co u Ciebie, ostatnio strasznie brakowało mi czasu!
Jule, dmuszek ładnie skiełkował, ale ja go wysiałam wcześniej, skiełkował na parapecie. Kotom bardzo smakował, musiałam go chronić, to co się uchowało jeszcze zdobi. Tylko nie wiem, zbierać nasiona, czy dać mu się wysiać samemu?
