Ido. Może to wyglądać na bałwochwalstwo ale faktycznie róże w tym roku dały popis swojej urody. Nie pamiętam, żeby wysyp kwiatów był jednocześnie u wszystkich odmian i o tak dużych kwiatach.
Dzisiaj niestety już po festiwalu. Nocne burze zrobiły swoje i pozostał tylko żałosny widok.
Geniu. To chyba wiedziałaś co nieco o szkodnikach liliowców jeżeli opryskujesz. Ja profilaktyki w ogrodzie nie praktykuję chyba,że spodziewam się,że w przynajmniej 80% jakiś szkodnik wystąpi. Przebywam w nim tyle godzin dziennie, że więcej szkody może zrobić to w moim organizmie niż u roślin.Do tej pory liliowce były po za jakąkolwiek ochroną chemiczną ale w końcu musi być ten pierwszy raz.
Ilonko. Dla utwierdzeni wartości róży"Hokus Pokus" - po burzy jedyna, która wyszła bez szwanku. Jej kwiaty są tak trwałe,że tylko grad może je uszkodzić. W zasadzie płatki nie opadają a zasychają na pędzie przy tym niewiele zmieniają kolor.
Co do liliowców to trzeba już teraz baczniej przyglądać się ich pąkom. Coś w przyrodzie ginie i coś pojawia się. Nietypowa zima rozprawiła się ze ślimakami w bardzo dużym stopniu więc dla równowagi mamy coś nowego.
Helenko. Dziękuję bardzo. Szkoda,że nie mogę pochwalić się nimi dzisiaj. Trzeba cierpliwie czekać na nowe kwiaty.
Kasiu. Miałem tego rabola też w dyptamie białym. W tym roku nie zauważyłem by pędy żółkły czyli na razie jego nie ma. W liliowcach tych zwykłych larw muchówki nie ma być może dlatego,że pąki są bardziej zbite i owadowi trudno dostać się do środka.
Różany pokaz skończył się. Czekam na następny mam nadzieję nie gorszy.

Na deszczowe dni......