Gosiu,chyba się lenię.

To jest pigwowiec, ma nieduże owoce, nie jestem pewna, czy się nadają? Dotychczas
je kulinarnie marnowałam .
Peonio, oczywiście byłoby można, gdybym sama wiedziała.
Małgosiu, dzięki Twoim słowom widzę sens w tyraniu.

Ta irga od wielu lat niemal nie rośnie i prawie w ogóle nie trzeba jej ciąć. W przeciwieństwie do innych nie rozsiewa się.

. Wczoraj zwagarowaliśmy Pawełka i pojechaliśmy podziwiać ostatki
jesieni. Książ i okolice. Jeszcze było pięknie, ale w tej chwili robi się mroźno.
Dagmaro, podzielam Twoje uczucia.

Owoce pigwowca zmarnuję. A i tak przyjeżdżasz autem.
Ciekawe, dlaczego Twój się pokłada, nie powinien. A owocuje? Jak nie - może chcesz owocki?
Moniu,bardzo miło, że zajrzałaś.
Dla Was , przemiłe Dziewczyny, pewnie ostatki jesienne z mojego ogródka. Ale "skrzętna gospodyni" ma jeszcze zapasy.
Jak te ptaki niebieskie - nie siałam, ale pozbierałam. Tu i ówdzie.
