

Ja myślę, że jak coś znamy i czujemy swego rodzaju luz, to nam to idzie i tak jest też z roślinami, bo fuksja, to roślina, z którą mam najdłużej do czynienia i może dlatego nie mam z nią problemów.
Natomiast bałam się to pisać, bo to po prostu wstyd straszny


Zdobyłam się na to wyznanie dzięki mniodkowej i poście o jej ukatrupionych szczepkach
Nie wiem, chyba je zalałam


Stokrotkaniu, Anjju, trzynastko, Wiktorio, Lidko ten parapet, jak i zresztą parapet w pokoju dziennym to dzieło mojego m, który na ogół nie ma czasu, albo mu się nie chce, ale jak już się za coś weźmie, to robi super rzeczy w domu. Na marginesie on go zrobił głównie dla psa, bo pies lubił wskakiwać na parapet, a teraz psa tam w ogóle nie wpuszczam.


mika, no teraz to mnie zastanowiłaś z tym zamiokulkasem. Ja go chyba trochę teraz przesuszę. W sumie podlewam go co tydzień, to na pewno za często.
Claudio, krótkie młode pędy przyjmują się najłatwiej, ale długi też powinien. Lepiej byłoby z piętką. Jednak to jest tak: raz złamały mi się podczas przesadzania dwa pędy i oba wsadziłam w doniczkę z dużymi roślinami. Jeden się przyjął, a drugi nie, przy identycznych warunkach, bez ukorzeniacza i bez wszelkich innych bajerów.