Wówczas podlej go, postaw trochę w cieniu i zaraz nabierze wigoru.
Przecież Kozula pisała, że w tunelu, jeśli jeszcze nie kwitną, nie podlewać ich, aż prawie do omdlenia./ Chodzi o to , by nie rosły w liście./ Czyli nic im się nie dzieje złego.
Gorsze jest przelanie + zimno niż przesuszenie , szczególnie maluszków.
I u mnie gdy mocne słońce + wiatr, zdarzyło się, że po przyjściu z pracy zastałam kilka lekko chlapniętych. Przeniosłam je do mieszkania, podlałam i za chwilę stały na baczność . I już widać pączusie. No ale nie twierdzę, żeby je ciągle przesuszać w kubeczkach.
O, widzę, że ktoś miał takie same myśli
