Poszłam tylko się rozejrzeć na kiermaszu nad Odrą "Pamiętajcie o ogrodach" i hmmm...no nie dałam rady oprzeć się doniczusiom po 5-6 zł - czego tam nie było - bardziej z ciekawości, niż przemyślanej potrzeby wzięłam m.in. sukulentną trzykrotkę, pstrą portulakę, coś a'la Senecio herreianus - tylko wielkie listki, kilka eszeweri, Aeonium, dziwną małą haworcję a'la H. attenuata - ale z zupełnie gładką górna stroną liści!- jak u nieosiągalnej, prawdziwej H. fasciata itp.
Jak poprzesadzam i poidentyfikuję (na ile zdołam) - pokażę bliżej:
Jak widać powyżej, poza drobizną przytargałam z kiermaszu dwie duże rośliny: ładną, wieloletnią kępę Gasteria bicolor i niesamowicie żywotną Haworthia limifolia (giant form) - moja poprzednia tej zimy zmarniała - straciła bardzo dużo liści od dołu - za bardzo ją przesuszyłam - ale ma mnóstwo malutkich odrościków w miejscach po opadniętych liściach, więc myślę, że też będę jeszcze z niej miała jakąś radość:
Czekam do następnego weekendu, aby ostatecznie wystawić większość moich sukulentów na balkon -zostały mi kafle po remoncie balkonu, więc wymyśliłam taką oto konstrukcję - poczatkowo miało to być tylko poszerzenie parapetu...Konstrukcja wydawała się prosta w realizacji, ale cięcie, wiercenie, skręcanie itp. listw z aluminium okazało się trudne i pracochłonne - za to mam wreszcie dobre miejsce dla kolekcji na wieeele lat (dolne półki będę cieniować moskitierą):
