Dzisiaj zaczynam przedstawiać moje pierwsze rozkwitnięte róże. Pierwsza była pimpinellifolia od Sav`a:
Ma teraz ok. 40 cm wysokości. W zeszłym roku kolor płatków był blado-różowy, w tym - prawie całkiem biały. Kwiaty nie pachną. Listki - drobne i paprotkowate na brzegu blaszki brązowieją, co chyba nie jest objawem choroby, tylko cechą tej odmiany.
Drugą różą, która uraczyła mnie swym pierwszym kwiatem jest (znów

) róża od Sav`a - nn historyczna:
w tym samym czasie, tzn. wczoraj rozkwitła druga nn historyczna od jednej z sąsiadek działkowych. według mnie jest prawie, a może nawet dokładnie taka sama, jak róża od Sav`a, spójrzcie sami:
Wczoraj również zastałam rozwinięty pierwszy kwiat Marty:
Tak wyglądała dzisiaj mchowa Salet:
souvenir du dr Jamaine:
Ferdinand Pichard otworzy się lada dzień:
tak samo Alexander McKanzie:
Tu widzimy Isaaka P., powygryzanego mimo stosowania Bi:
Z wielkokwiatowych, prymuską będzie w tym roku Big Purple (fotka dzisiejsza):
i niezwyciężony (mimo mrozów) Mr Lincoln:
