Halinko masz rację że w naturze te kolory się nie gryzą a w ogrodzie owszem. Ale pewnie nie wszystkim to przeszkadza. Te roślinki rosną na szczęście na obrzeżach ogrodu i się nie rzucają w oczy. Tam staram się sadzić jak nie wiem co mi wyjdzie
Aniu nie podam Ci odmiany bo jej nie znam ale mam jeszcze jedną odmianę ciemniejszą, póópełną i niższą też nieznajomą
tu.jko czyli pewnie do wiosny.
Przy okazji tych pomieszanych kolorów to przypomniało mi się jak w czasie urlopu spaliśmy na kwaterze u starszych ludzi w Bledzie. Ich dom i obejście było tak niesamowicie ukwiecone że trudno było nie dostać oczopląsu. Kwiaty były na każdym skrawku dywanu, tapety firanki, obrusa, naczyń, obrazów, pościeli,kafelkach, zasłonach...na wszystkim!
Naprawdę, był to osobliwy dom. A w ogrodzie kwiaty ale jakie? najbardziej pstrokate na świecie

Tam chyba nie było żadnego kwiatka w jednym kolorze. Wszystkie z plamkami, okółkami i nakrapiane. Chyba coś nam się stało wtedy z aparatem i nie mam z tego niesamowitego miejsca pamiątki. Na szczęście są różne gusty i świat jest kolorowy...