Mówisz, że małe jest piękne? Mnie jednak zaskakuje i to mocno... Przyzwyczaiłem się, że korony cesarskie mają przynajmniej pół metra, a ta kwitnie sobie w najlepsze w zasadzie nie odrósłszy od ziemi...
furious pisze:LOKI jakie tam u Was temperatury, że już kwitnie? Co roku tak masz, czy to taki wybryk natury?
W tym roku wszystko jakoś tak o miesiąc wcześniej kwitnie, ale tak czy siak we Francji zawsze wcześniej wszystko kwitnie niż w Polsce ? tu w zasadzie nie ma jako takiej zimy... Nie ma śniegu, przymrozki są tylko w nocy (czasem i do -7°C zejdzie, ale w dzień jest zawsze na plusie, więc ziemia się nie przechładza nadmiernie)... To i wegetacja wcześniej rusza...
A poniżej jeszcze jedna fotka karła w pełni rozkwitu:
Loki, piękny kolor. O wiele delikatniejszy niż te standardowe, pomarańczowe. Trochę przypomina lilię. Co to za odmiana? Jest taka niska bo młoda, czy tak ta odmiana rośnie?
Ciekawa jestem czy mi w tym roku Raddeana zakwitnie. Jak wygląda jedna z moich koron to już widzieliście - oczywiście ta, która wychyliła się pierwsza.
Pozdrawiam
Masz Loki śliczne kwiaty i dzięki za zdjęcia. Z przyjemnością je zawsze oglądam.
Gosiu szkoda Twojej korony, może rozłóż jakieś gałązki na rabacie,żeby gawrony nie obdziobywały.
Znam ten ból u mnie też ptaszyska buszują i rozkładam gałęzie jest im trudniej grzebać.
Obok mam grządkę z liliami wysypaną zrąbkami - góry i doliny odkąd zdjęłam włókninę (a musiałam, żeby lilie za wcześnie nie wystartowały, bo mi już jedna we wrześniu czy październiku zaczęła ponownie wychodzić ).
Ta szachownica jest wyjątkowo perfidnie odgrzebana i zdziobana. Następne wydaje się, że są zostawione w spokoju - w każdym razie do wczoraj. Czasami żałuję, że tak jak tojady nie są całe trujące .
Loki, Ty zawsze pierwszy i pokazujesz dużo nowości - jest czego chcieć. Stawiasz nam wyzwania ogrodnicze w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Dzięki temu, nasze miejsca tutaj stają się piękniejsze.
To mi bardzo pasuje .
Pozdrawiam Usunięto nie na temat./Iwona
PS.
Ta ucięta cesarska korona mogła stracić stożek wzrostu - wcale nie rośnie. Wykończą mi kwiatka .
W przyszłym roku ta jedna dostanie umocowaną ochronę z plastikowej siatki. I to bardzo wcześnie - jeszcze przed wyjściem z ziemi.
Mam korony pierwszy raz w tym roku, posadzone trzy cebule, dzisiaj zauważyłam czwartego malucha. Nie mam pojęcia, która jest jakiego koloru, ale z tego co pamiętam to mam żółtą, pomarańczową i czerwoną. Naczytałam się wątku i trochę zmartwiłam, że to może nie zakwitnąć. Teraz będę wypatrywać każdego dnia.
Dzisiaj wyglądają tak:
Witam, na to forum trafiłam niedawno i nadrabiam wszelkie braki wiedzy jeśli chodzi o rośliny Bardzo cenię sobie to, że potraficie dzielić się swoimi doświadczeniami i chętnie udzielacie rad. Już sama nie wiem co czytać bo okazuje się, że trzeba by się zająć wszystkimi roślinkami już Ale do korony ...
Kupiłam jesienią 6 cebul, posadziłam koło lilii (bo podobno odstraszają nornice) po dwóch stronach tarasu i teraz wychodzą tylko z jednej strony. U teściowej (z tego samego zakupu) żadna nie wyszła :/ Czy jednak mogły być zaatakowane przez myszowate a może zgniły? (czy mogę odkopać i zobaczyć co z nimi czy raczej jeszcze dać im czas?). Przyzwyczaiłam się że u nas wszystko później wschodzi i kwitnie dlatego na wszystko czekam cierpliwie. Te, które się pokazały mają ok 10cm.
To zależy od tego jak je sadziłaś. Zapoznałaś się w ogóle wcześniej z ich wymaganiami?
To rośliny bardzo wymagające jeśli chodzi o przygotowanie podłoża. Głęboki dołek ok. 35 cm, na spód gruba warstwa drenażu - żwir (ok.5 - 10 cm). Cebule układa się pod kątem 90*. Charakterystyczna dziura w cebuli powinna być ustawiona w poziomie co zapobiegnie zbieraniu się wody w cebuli i jej zagniwaniu. Zasypujesz warstwą urodzajnej ziemi - kompost. Ważne, żeby była to ziemia przepuszczalna. Szachownice w naturze rosną na górskich stokach. Ziemia bardzo mocno kamienista. No i stanowisko nasłonecznione.
To wszystko. Kluczowe jest przygotowanie podłoża, bez tego uprawa szachownic zakończy się klapą.
Owszem jest to nienaturalne, ale bardziej nienaturalne jest to, że sadzi się je na glebach (z reguły) gliniastych, ciężkich - takie przeważnie są w naszych ogrodach - czego te rośliny wybitnie nie toleruję. Jak wspomniałem w naturze rosną na suchych i kamienistych zboczach. Bardzo możliwe, że masz dobry naturalny drenaż i woda dobrze wsiąka w głębsze warstwy gleby.
mw116 dzięki za reakcję właśnie dlatego cieszę się, że trafiłam na to forum. Ziemię mam raczej dobrą, rzeczywiście sadziłam prosto bo jeszcze nie wiedziałam, że one wola inaczej. Za mokro raczej nie mają bo rosną pod dachem i z deszczem tam różnie, zależy jak pada. Tyle tylko, że słońca to nie mają aż tak strasznie dużo. Dziwi mnie, że w tych samych warunkach jedne wzeszły a inne nie (a może jeszcze nie? )