Dziękują za podglądanie. 
Zaniedbałam wasze i swój wątek. Miałam wyjątkowo pracowity tydzień. W tym tylko dziś po południu i w piątek będę zajęta, a pozostałe dni mogłabym coś zrobić, ale zimno takie, że nie wiem czy wychylę nos z domu. Od rana zabrałam się za wysiewy. Posiałam wszystko co powinnam i czego nie powinnam.

W multipaletach i innych pojemnikach wylądowały pomidory, sałata, bazylia, złocień Maruna, szałwia jednoroczna, kolejne rozplenice Majesty, cynie białe i bordowe, astry białe karłowe.
Seba też przycięłam sporo drobnych korzeni przesadzanej hortensji, bo musiałabym wykopać sporo bylin rosnących obok. Małą przesadzisz bez problemu. Od razu przemyśl ile miejsca potrzebuje, bo potem tylko problemy.
April pomyślałam, że jak już hortensja ruszy, to bardziej ucierpi. Teraz będzie zużywać zasoby na nowym miejscu. To odporne krzewy, nawet najmniejsze zawsze przeżywały zimę.
Aga przebiegłam dziś po ogrodzie i tulipany mam w najmniej oczekiwanych miejscach.

Gryzonie przenoszą korytarzami i jak cebulka zostanie gdzieś po drodze, to rośnie. Czy zakwitną, nie wiem, ale żal mi wykopywać i sprawdzać, czy to całe cebulki, czy fragmenty. Może twoja hortensja puszcza pierwsze liście, tak się zaczyna wegetacja patyków. Ukorzeniają się długo, czasem na korzenie czeka się dwa miesiące. Kallus tworzy się w części zanurzonej w wodzie lub ziemi.
Jolu generalnie nie czekam na ruszenie hortensji, tnę kiedy mam czas i chęci.

Nigdy nie zdarzyło się, żeby słabo odbiły z ostatnich uśpionych pąków. Vanilkę przesadziłam głównie z powodu przypalania przez słońce, ale też chciałam jedną odmianę w tamtym miejscu. Gryzonie nadal łapie M na pułapki na myszy, najlepiej smakują im pestki dyni i cebulki tulipanów, które same wykopały. W domu nie mam myszy, chybabym zawału dostała.
Wandziu miło,

podglądam twoją nową pasję, dalie.
Aniu mnie zostały Bobo do cięcia, w tym tygodniu pewnie to zrobię. Moje róże bardzo ucierpiały tej zimy.

Zdrowsze już ruszyły i chyba podobnie jak w ubiegłym roku, zabiorę się za cięcie, jak tylko deszczu nie będzie ze trzy dni. Chopiny wymarzły do koczyka, jestem w szoku. Natomiast angielki i Artemis stoją dumnie zielone.
Aneczko przez ostatni tydzień następne gryzonie nie będą mieć szansy na buszowanie po rabatach.

Kolejne przesadzanie krzewów mnie czeka,

ale tym razem dzieci się zapowiedziały, bo M też nie ma siły do takiej pracy.
Marysiu też ukorzeniam hortensje przez odkłady, ale mam tak dużo patyków, że co roku wsadzam za krzewem matecznym i pojedyncze się ukorzeniają. Z zielnych pędów spróbuję w ramach eksperymentu.

Bukszpanów mam tak dużo, że nawet z małymi mam sporo pracy. Niektóre były przesłonięte przez róże lub byliny i wyłysiały z jednej strony, czeka mnie przesadzanie.
Dorotko Iwonka już podpowiedziała, wystarczy uciąć końcówkę pędu i już w pierwszym roku będzie 2-3 nowe pędy tworzące koronę. Pojedyncze liście lub pędy, które wyrosną na pniu trzeba jak najwcześniej oberwać. U mnie mało oczek nisko się uaktywnia, jak utnie się końcówkę pędu. W kolejnym roku przytnij każdy pęd za pierwszym oczkiem, wtedy korona będzie zwarta.
Małgosiu wiesz, że kocham eksperymenty.

Anabelce wycięłam sporo drobnych pędów, a te które ponownie wyrosną zamierzam znowu wyciąć. Zostawię kilkanaście najgrubszych, mam nadzieję, że mała podpora wystarczy wtedy do utrzymania kwiatów.
Iwonko w przesadzaniu hortensji uczestniczył też M.

Świetnie, że miałaś pomocnika na działce, nawet trzy godziny, to na młodego i tak dużo.
Kasiu miło cię widzieć w moim wątku.

Dwa lata, to już z pewnością ładny ładny ogród stworzyłaś, załóż wątek, będziemy się wspierać w tworzeniu rabatek. Iglaków bym nie posadziła pod hortensją, wypiją wodę i bardzo zubożą ziemię.

Moim zdaniem jałowce płożące nie są zbyt urodziwe. Na jednej rabacie po hortensjami mam posadzoną runiankę japońską. Doskonale zarosła glebę, żaden chwast się nie przebije, a cały rok jest zielona i świetnie wygląda. Pod mniejszymi sadzę różne byliny, rozchodniki, bodziszki, trawy, a pod pięcioletnimi już nic nie rośnie, bo to krzewy 180x180 cm i zacieniają glebę. Sadzę kilka donic tulipanów z przodu, zanim hortensje rozwiną liście, tulipany kończą kwitnienie. Na zdjęciu zimozielona runianka. Trochę podeptana przez M, który przycinał żywotniki.
Madziu dzięki za wsparcie.

Myślę, że jak trochę zadbam o przesadzone krzewy, to sobie poradzą. Przesadzając wsypałam im około 15 l kwaśnej ziemi do borówek i domieszałam trochę gliny, żeby lepiej trzymała wilgoć. Na mojej piaskowej ziemi, trudno o utrzymanie odpowiedniej wilgotności. Ja ukorzenione hortensje trzymam jeszcze w doniczkach. Wystawiłam już na dwór, ale posadzę dopiero, jak będzie cieplej.
Chciałoby się widzieć już kolorowe.
Cebulic pokazało się pięć z dziesięciu posadzonych i jeszcze coś im podgryza liście.
Wysiałam parę ostnic, muszę kilka posadzić na rabatach, gdyby ubiegłoroczne nie przeżyły zimy.
