Wpisuję się do nowego wątku

Piękna żółciutka Lobivia z pierwszej strony

Co do Lofek - faktycznie dopiero teraz, dzięki tej fotce widzę różnice, zawsze sądziłam że są takie same

wisnia897 pisze:Ładne bułeczki z tych lofofor... jeść nie można, ale miło popatrzeć
wisnia897 pisze:W sumie racja... Aczkolwiek zakładam, że kaktusiarze zebrani tutaj posiadają lofoforki wyłącznie do podziwiania![]()
Takie hodowane lofki od nasionka to na pewno powód do dumy, w końcu szybko to one nie rosną! A jeszcze, kiedy w końcu pojawi się kwiatuszek... Lucy, trzymam kciuki za te maleństwa
Zależy kto je zbierał, szamanom nie bronię, ale inni wariaci nie powinni się za nie zabieraćPio1986 pisze:Widziałem zdjęcia kilkudziesięcioletnich okazów l.williamsii ordynarnie wyrwanych ze środowiska i "sprawionych" nożykiem - przygotowanych do konsumpcji albo suszenia....Smutny widok
Zależy w jaki sposób spożyta - jeśli mnie pamięć nie myli, dosyć popularnym sposobem było robienie herbatki z suszonych roślin.onectica pisze:Zresztą rośliny rosnące w naszych warunkach mógłby zjeść tylko napalony nastolatek, albo nieświadomy desperat. Meskaliny w nich tyle, że raczej się można po nich spodziewać sporych problemów jelitowych, niż odlotowych wizji.