Zacznę od odpowiedzi

. Jeszcze raz bardzo Was przepraszam
Maju czas tak szybko płynie, mam wrażenie, że im jestem starsza tym płynie szybciej

. Niestety Infinity nie przeżyła

, niby zimy nie było, a strat co nie miara.
Wychodzi na to, że podoba nam się to czego nie mamy w swoim ogrodzie
Basiu masz rację, lawenda bardzo ładnie wygląda przy różach. Są jednak różne odmiany,najlepsze są te, mniej ekspansywne. Te mniejsze zawsze kupuję w Aldim. Te odmiany są kompaktowe i mają krótsze kwiatostany. Te, które wysiałam sama zbyt mocno się rozrastają, ale za to dobre do robienia lawendowych wrzecion.
Aniu ja mam jeszcze wnuczka dla którego muszę zawsze znaleźć czas

Tak więc mój dzień zaczyna się pracą, później zabawa z wnuczkiem, na prace w ogrodzie zostaje kilka godzin. Zawsze za mało. Tez wracam do domu jak robi się ciemno. Nie żałuję jednak tych chwil, bo one się nie wrócą, bo prace w ogrodzie zawsze można nadrobić, a chwil spędzonych z wnuczkiem nie nadrobię nigdy.
Tak jak piszesz zajęcia w ogrodzie muszą dawać przyjemność, nic na siłę, jeśli zdążę, to dobrze, nie, to trudno, świat się nie zawali.
Bardzo ciekawe zestawienie, powinno świetnie się prezentować, w wolnej chwili muszę zajrzeć do Ciebie, i nie tylko. Przyznaję się ze wstydem, że bardzo zaniedbałam Wasze wątki
April, bardzo dziękuję

. Novalisa ciężko zestawić z czymkolwiek, tym bardziej miło, że podoba Ci się zestawienie z jasnymi różami, ja mam pewne wątpliwości, ale nie mam na razie żadnego pomysłu na ten specyficzny odcień fioletu.
Róże faktycznie w tym roku mam mocno zainfekowane, oczywiście nie wszystkie, ale większość na czele z historycznymi.
Zaskoczyły mnie Princess Alexandra of Kent , Jubilee Celebration i W. Cathedral, ale one rosły bezpośrednio przy historycznych, więc może dlatego tak mocno zarażone czarną plamistością.
Jak znajdę ten artykuł, to wkleję link u Ciebie, ale potwierdził tylko moje przypuszczenia, że traktuje się ją jak wszystkie róże nie powtarzające kwitnienia. Moja w tym roku poszalała niesamowicie, nie spotkałam jeszcze tak ekspansywnej róży.
Jagna 
wielkie dzięki za podpowiedź, szczególnie odnośnie zdjęć, bo tego nie wiedziałam. Ja nie żyję w przyjaźni z komputerem, korzystam z niego kiedy muszę, więc i on robi co chce. Muszę spróbować, może jakoś ogarnę.
La Villa Cotta jest u mnie od jesieni ubiegłego roku, to jej pierwsze kwitnienie, Grace kupiona wiosna tego roku.
William ma troszkę inny kolor, ale na zdjęciach bardzo trudno go uchwycić. Raczej w róż nie wpada. Najciemniejszy jednak jest Munstead Wood. Poszukam lepszych zdjęć obu i wstawię. Do Ciebie zajrzę jutro, bo dzisiaj jest już późno i mam wnuczka

na noc.
Basiu w tym roku Princess of Infinity bardzo słabo kwitnie, kwiatki są małe, ale krzaczki też źle przezimowały. Mam nadzieję, że odbudują się w tym roku.
A teraz fotki z dzisiejszego poranka, po ulewnym deszczu nie za bardzo jest co pokazać ,ale co nieco mogę pokazać, zwłaszcza LD Braithwaite, który po wiosennych przejściach zbudował piękny krzaczek. Aktualnie niczym nie różni się od W.Shakespeara tylko M.Wood rosnący między nimi wygląda jak karzełek.
La villa Cotta jak na pierwszy sezon ładnie sobie radzi, deszczu też raczej sie nie boi
Mushimara
Dobranoc , miłych kwiatowych snów
