Witajcie!
Wysypało się kwiecia i niemal z każdą godziną wciąż otwierają się nowe pączki
Przez ostatnie dwa dni zrobiłam 150 zdjęć. To dopiero początek, ale jak wezmę aparat w ręce, to pstrykam bez opamiętania. Najgorzej, że później trzeba to posortować, zmniejszyć rozmiar, opisać, bo pamięć jest ulotna i nie zawsze jestem w stanie odróżnić poszczególne róże.
To na razie początek, a zapowiada się znacznie lepiej. Tutaj mały fragment rabaty angielskiej.
Danusiu witam Cię serdecznie
Glamis Castle kupowałam faktycznie w ubiegłym roku w OBI. Dobrze pamiętasz

Wyrósł z niej dorodny krzaczek. Kwiaty ma śliczne, a kolorem przypominają mi lody śmietankowe.
Twojego Abraham widziałam w dziale 'różanym'. Zapowiada się piękny egzemplarz. Prawda, że cudne ma kwiaty? A ten zapach...Ach! Można się zakochać
Specjalnie dla Ciebie mała sesyjka Abrahamka.
Joluś widziałam Twoją śliczną Olę

Mocno się pospieszyła. Moje jeszcze w pąkach, ale zapowiada się niezły pokaz. Żeby tylko jako tako zdołały utrzymać tę ilość kwiatów.
Glamis jestem zachwycona. Kwiaty ma bardzo podobne do William& Catherine. Z tą różnicą, że są trwalsze. William już płatki opadły, a Glamis nadal ma w niezmienionym stanie.
Plamistość jak zwykle złapał Cardinal Hume. O dziwo, trochę listków oberwałam Ghicie Renaissance, która do tej pory zawsze była okazem zdrowia

Gorzej, bo na Crocus Rose są już pierwsze objawy mączniaka. Dwa dni temu robiłam oprysk. Mam nadzieję, że chociaż trochę zatrzyma rozwój choroby.
Munstead Wood
Sabinko pan fachowiec stara się być miły i sam zagaduje na temat róż. Jak widzi, że robię zdjęcia, czy dokonuję jakiś zabiegów przy różach, to zawsze przystanie, zapyta o różne rzeczy.To wyjątkowe u facetów, że podobają im się ukwiecone, barwne rabaty.
Ostatnio mój M zrobił mu wykład na temat róż....Leżałam i kwiczałam ze śmiechu

Oczywiście tak, żeby mnie nie słyszeli. Usłyszałam z ust eMa, że mamy gatunek róż staroangielskich, starofrancuskich. Pomylił pewnie z odmianami historycznymi, ale wiedział, że gdzieś dzwonią, tylko nie wiedział, w którym kościele

Fachowiec słuchał uważnie, głową kiwał i dziwił się, że M ma taką rozległą wiedzę.
Glamis kupowałam w OBI i tak na sto procent nie jestem pewna, czy to ona

. Tolinka ma tę różę u siebie i w zeszłym roku doszłyśmy do wniosku, że są identyczne. Poza tym poszperałam w necie i wszystko wskazuje na tę odmianę. A swoją gdzie kupiłaś?
Eglantyne
Daysy nie otwierają Ci się zdjęcia? To dziwne, bo ja widzę wszystkie.
Uwierz mi, że nie ubolewałabym nad kilkoma pąkami. Niestety to nie jest kilka, ale dużo, dużo więcej. Kwieciak nie poprzestał na Teresie. Dobrał się też do innych. Nawet Novalisom i Artemisowi nie przepuścił
Tak wygląda moja angielka nn. Kolor niestety mocno przekłamany. Ona nie jest czerwona, tylko purpurowa, dużo ciemniejsza. Pięknie pachnie i tak się zastanawiam co ona za jedna. Nie mogę porównać z William Shakespeare, bo ten słabeusz dopiero wytworzył kilka pączków i jak zakwitnie, to u tej będzie już po kwiatach. Z tego co pamiętam, to jednak WS ma trochę inny kształt kwiatu i chyba inne liście. Kolor też inny. Nie mogę porównać, bo moja nn siedzi w wielkiej donicy, której nie jestem w stanie ruszyć.
Werka witam Cię serdecznie

Jeśli chcesz się wprowadzić, nie ma sprawy - zapraszam
bejsonki84 pisze: No i pojawiła się panna niszczylistka - taka wielka chmara latała mi nisko nad trawą i z początku nie wiedziałam co to tam lata. Ale w końcu zobaczyłam. Nie miałam nic specjalnego pod ręką więc chwyciłam taką małą łopatkę i tłukłam zapamiętale dookoła. Nic nie przeżyło

Oczami wyobraźni widziałam Ciebie biegającą z rozwianym włosem po rabatach i wymachującą w powietrzu łopatką. Widok bezcenny...
Moi sąsiedzi też pewnie czasami mają niezły ubaw słysząc, jak rozmawiam z różami. Pewnie myślą, że już całkiem sfiksowałam, bo nie dość, że w ogrodzie mnóstwo róż, róż i jeszcze raz róż, to jeszcze baba nosząca wiadra z jakąś śmierdzącą substancją, podlewająca z wielką czułością tym śmierdzidłem każdy krzaczek. I na dodatek gadająca do kwiatów, że o złorzeczeniu wszelkim szkodnikom już nie wspomnę
Jacques Cartier
Aniu anabuko1 co racja, to racja. Jakoś nie umiem zapanować nad chęcią posiadania coraz to nowych odmian, a że oddałam wczoraj w dobre ręce dwie kolejne, to zwolniły się miejsca na nowe chciejstwa

A kolekcja na pewno nie jest największa. Wiem, że są dziewczyny, które mają dużo więcej. Myślę, że mój ogród może pomieścić maksymalnie 200 sztuk. Tylko, czy będę w stanie ogarnąć taką ilość, bo już ledwie daję radę z tymi, które rosną? Chyba poprzestanę na tym co mam, a będę tylko wymieniać egzemplarze, które mnie w jakiś sposób zawiodły. Muszę koniecznie zobaczyć Twoje angielki
Lichtkoningin Lucia. Jeden z kilku ocalałych kwiatów po ataku kwieciaka.
Teresko atak szkodników w tym roku, to jakiś kataklizm. Ja z opryskiem czekałam i źle na tym wyszłam. Trzeba było to zrobić w połowie kwietnia. Może choć w części uchroniłabym kilka róż przed stratą pączków
Young Lycidas
Aniu Pulpa222 Doktorek chyba woli półcień. U moich teściów rośnie właśnie w takim miejscu i wydaje się mu to pasować. Mój jest o jeden sezon starszy i nieźle wybujał w górę, ale u nich to już ogromne krzaczysko i pilnie potrzebuje podpory.
Pytasz, jak sobie radzę z taką ilością róż? Sama się nad tym zastanawiam

Na razie jakoś daję, ale jak sobie pomyślę o cięciu przekwitnietych kwiatów, to mój zapał do kupna kolejnych jakoś słabnie. Potem o tym zapominam i tak w kółko...To poważna choroba jest

Nie ma innego wytłumaczenia.
Tutaj mały fragment Doktorka.
A tutaj z drugiej strony.
Na tej samej pergoli rośnie też Gipsy Boy.
Muszę podzielić odpowiedzi, bo jak zwykle brakuje uśmieszków. Za chwilę wracam.