Witajcie po długiej przerwie, dziękuję za Wasze odwiedziny i nawoływania o kolejny wpis. W sumie chyba tylko to mnie zmobilizowało, żeby usiąść do komputera..
Skoanna ogórki tak same z siebie na baczność pod linijkę rosły

żadna w tym moja zasługa
Drako dzięki za podpowiedź, zanotuję w moim ogrodniczym notesie
Foxowa przypuszczam, że już mnie przegoniłaś w doświadczeniu

życzę Ci wszelkiej ogrodniczej pomyślności
inga_beta ogórki rosły w zwyczajnym i w dodatku małym korytku. Z moich obserwacji wynika, że nie tworzą jakichś bardzo głębokich i długich korzeni. W sumie wysiałam je do tak małego pojemnika raczej "z braku laku" i nie spodziewałam się takich rezultatów.
Miniony sezon był trudny ze względu na niekończące się upały. We wcześniejszych latach wyjazd weekendowy nie stanowił żadnego problemu, a w tym roku straciłam sporą część balkonowych upraw po jednym kilkudniowym wyjeździe. Susza była nieopisana, nawet zalane wodą na zapas pojemniki bardzo szybko odparowywały całą wilgoć. Ale mimo to udało mi się zjeść kilka swoich witamin.
Ostre, soczyste i jednocześnie chrupiące rzodkiewki to przegryzka, jakiej żadne chipsy nie dorównują ;)
Przy czym tej podłużnej odmiany już raczej nie będę uprawiała - wyszła nieco łykowata. Za to kuliste - palce lizać!
A oto balkonowy zestaw śniadaniowy ;) szczypiorek, mini-ogóreczki (w tym roku nie bardzo się udały), pierwsze listki kapusty pekińskiej i pierwszy pomidorek. Takie rzeczy cieszą tak nieopisanie, że każdemu mogę polecić ten "sport", bo daje ogromną satysfakcję.
A do obiadu własna fasolka szparagowa. Wszystkim początkującym balkoniarzom bardzo polecam uprawę fasoli, bo szybko daje pierwsze plony.
Pomidory w tym roku nie udały mi się tak jak w poprzednich latach, ale i tak cieszyły soczystością i słodyczą.
Z ogórkami jak wspomniałam nie było w tym roku mistrzowsko, ale nawet dla kilku sztuk warto, bo są słodziutkie jak żadne marketowe.
Pierwszy raz w życiu spróbowałam z cukinią, ale mimo zawiązanych kilku owoców jednak ostatecznie nie udało mi się uzyskać żadnych plonów - zamierały z nieznanego mi powodu. Choć i tak nie żałuję, bo jest to dekoracyjna roślina o pięknych, słonecznych kwiatach.
Przed Wielkanocą siałam owies dla ozdoby stołu. Jedno ziarno musiało mi upaść do sąsiedniej doniczki i dopiero na koniec lata po ścięciu okazałej pokrzywy zauważyłam, że mogę zbierać pierwsze w życiu zbożowe plony ;)
Wybaczcie, że w świątecznym czasie napiszę na smutno.. Mojego balkonowego ogródka już nie ma..... Nie na wszystko mamy wpływ... Modlę się o cud zdobycia kawałka ziemi... Póki co mam dwa korytka. Może w przyszłym roku uda mi się w nich coś wyhodować.. Dziękuję za Wasze odwiedziny, dobre słowa, rady..
Więcej nie dam rady napisać, bo polecą łzy..
Chociaż kto wie, może jeszcze nie ma co zamykać tego wątku, bo może jeszcze coś się zmieni..
Wszystkich pozdrawiam i życzę błogosławionych Świąt Bożego Narodzenia.
