Ależ Krysiu! TOBIE się nie udaje

Ja robiłam tak, jak poinstruowała mnie moja mama: po przekwitnięciu i zaschnięciu liści, obcinała je i razem z tą doniczką i ziemią pod szafę na 2-3 m-ce. Potem wyciągała, przesadzała do nowej ziemi i zaczynała podlewać. Oczywiście u mojej mamy wszystko jest "na oko"

Ja sprawdzałam, żeby ziemia była po prostu stale wilgotna. I zakwitły. Teraz podlewam je regularnie. Raz w tygodniu nawożę odżywką do kwitnących a w następnym dla roślin zielonych. I tak na zmianę. Efekt - jak na zdjęciach

Ja bardzo lubię kwitnące roślinki na parapetach. Systematycznie kupuję w Lidlu cebulkę hiacynta. Teraz mam różowego. Pachnie bosko

Różyczki miniaturki. Na wiosnę wysadzę do ogródka. W tamtą wiosnę tak zrobiłam.

A teraz kiełkują mi na parapecie krokusy, które 8 tyg. pędziłam w lodówce

Zobaczymy, co to będzie
Cezarek waży 6,5 kg i jest stale głodny

Już nie mam koncepcji na gotowanie mu jedzenia. Uważam, że taki maluch-ssak, powinien żyć głównie na mleku (tzn. mleko z ryżem) i do tego 2 posiłki ryż z mięskiem. Ale mam wrażenie , że to jest już za mało syte dla niego

Czym Ty je karmisz, Krysiu ?