Parę uwag:
Koronę należy najpierw obniżyć, usuwając górę. Powiedzmy na poziomie liczb 7-9 czy ciut poniżej. Na każdym z głównych konarów znajdzie się miejsce gdzie rozgałęzia się on na część idącą dość poziomo na zewnątrz korony i gałąź strzelającą w górę - to odgałęzienie które do góry idzie należy usunąć, ale ma wciąż pozostać długi konar, tyle że w miarę poziomy czy skośny. Chodzi o zmniejszenie i obniżenie korony bez istotnego skracania konara, zachowując rozpiętość korony. Uzyska się parasolowaty kształt korony.
Można tak usunąć do połowy gałęzi ogółem. Zmniejszy się obciążenie konarów i odsłoni dolne gałęzie. Do tego oczywiście sanitarne poprawki, czyli usunięcie chorych i martwych gałęzi. I na razie nic więcej nie trzeba. Takie potraktowanie spowoduje również odmłodzenie dolnych części korony, bo gdy dostanie słońce to wytworzy nowe pędy, z których później można wyprowadzić nowe gałęzie i stopniowo usuwać starsze - to już w następnych latach.
To dość radykalne cięcie, zatem trzeba rozsądnie zaplanować, by samych miejsc cięcia nie było zbyt wiele. Robić to należy gdy drzewo już rośnie (z liśćmi) bo musi mieć siły na zabezpieczenie tych ran. Przy suchej, ciepłej pogodzie, nie przed deszczem. Ciąć ostrożnie, niech się nic nie łamie i nie rozszczypuje; lepiej uciąć gałąź wyżej a potem poprawić tnąc starannie i gładko we właściwym miejscu, bo te cięcia będą od góry konarów i mogą je osłabiać. Zamalować farbą z fungicydem, nie natychmiast ale gdy już przyschnie, powiedzmy nazajutrz; po jakimś czasie trzeba będzie malowanie poprawić, bo drewno pęka i zsycha się.
Jeśli cięcie będzie wiosną, to latem wybije sporo młodych pędów i wilków, które trzeba będzie potem przycinać i poprawiać - zatem jeśli drzewo ma dość pędów do owocowania odłożyłbym cięcie do lipca, potem wilki nie będą wyrastać. W następnych latach i tak wyrosną.
