Henryku bardzo dziękuję
I nadszedł czas na świętowanie

Niestety słońce i tak popsuło trochę plany, bo kwiat nie rozwinął się do końca, a jutro ma padać więc nie wiem czy uda mi się go jeszcze uchwycić w pełnym rozkwicie, ale gdy kaktusy kwitną to trzeba się z tym liczyć

A więc zakwitł mój Astrophytum ornatum :
Pewnie pomyślicie, że co to za święto, ale chciałbym wam przybliżyć historię tego kaktusa. Moja mama dostała go w prezencie +/- 12 lat temu. Był już wtedy dość duży. Oczywiście nikt wtedy w domu nie wiedział jak się tym dokładnie opiekować. Efekty - zła ziemia, złe podlewanie, zbyt mało słońca i brak zimowania. Na początku ( powiedzmy około 2 lata) radził sobie z tym dzielnie, nawet puszczał zalążki pąków, jednak z powodu braku słońca nigdy nie było dane mu zakwitnąć.I nagle złe warunki zaczęły mu doskiwerać - przestał kompletnie rosnąć, przeszedł jakby w stan hibernacji. Stał tak przez jakieś 7-8 lat, kompletnie nic się z nim nie działo. Mama wielokrotnie powtarzała, że pewnie już nie żyje i trzeba go wyrzucić, kilka razy było naprawdę blisko. Kiedy zacząłem bardziej na poważnie interesować się kaktusami,czyli jakoś ponad 3 lata temu, postanowiłem go odratować. Był to w końcu jeden z pierwszych kaktusów jakie u mnie zawitały. Wyciągnąłem go z doniczki iii... nie było kompletnie korzeni, czego można się było spodziewać. Przez lata zgniły od złej ziemi i zbyt dużej ilości wody. Odstawiłem go do pustej doniczki, na jasne miejsce na parapecie jednak nie z bezpośrednim słońcem. Stał tak bez wody około pół roku i nagle.. zaczął rosnąć ! Bez wody, bez ziemi, bez korzeni, nic ! Kupiłem więc ceramiczną doniczkę specjalnie dla niego, wsadziłem do bardzo mineralnego podłoża, a że już była jesień, bez podlania poszedł na zimowisko. Stał tak do wiosny, wtedy zaczął dostawać małe dawki wody i delikatnie rósł, cały czas pewnie odbudowując system korzeniowy. Następna zima spędzona w chłodzie, i w tamtym sezonie miałem już nadzieję, że zakwitnie - on jednak nie miał takiego zamiaru, pewnie nadal odbudowywał korzenie, rósł także bardzo mało. I tak minął cały tamten sezon, przespał spokojnie zimę i w tym sezonie ruszył ze wzrostem jakby wstąpiły w niego nowe siły. Po jakimś czasie patrzę, zaczynają wystawać jakieś kłaczki, tydzień później nie miałem już wątpliwości - ZAKWITNIE

Jest do dla mnie osobisty, mały sukcesik

Obecnie ma 25 cm wysokości, 12 średnicy i 45 cm obwodu ( obwód razem z cierniami ). Poniżej kilka fotek:
widać, że to nie będzie jedyny kwiat, więc może złapię go jeszcze w pełnym rozkwicie
A tutaj przy Astrophytum capricorne w donicznce 4x4, żeby mieć do czego porównać jego wielkość :

I przy innym astraku który dzisiaj kwitł doniczka bodajże 10 lub 11 cm :
Więc
Magda zgadła, że chodzi o kwiat
PS. Ile lat dajecie temu osobnikowi? Doliczając także to ile stał w ogóle nie rosnąc? Kiedyś widziałem na naszym serwisie aukcyjnym przynajmniej połowę mniejszego, sprzedający opisywał że ma 30 lat, więc wychodziłoby, że mój ma znacznie więcej
