Aniu,begonie poszły mi tak w liście,że od ciężaru łamią się ,a kwiatu jak na lekarstwo.Wsadziłam kilka połamanych gałązek z kwiatami do ziemi zobaczymy czy nie zwiędna.
Marzenko,maja pewnie jakąś pulę pieniędzy na to przeznaczona i nic więcej ich nie obchodzi.
Beciu,ja chodzę codziennie z łopatka i tez przesadzam,żeby byłą jakaś harmonia,ale przy takiej ilości jednorocznych już w tym roku porządku nie będzie.
Kasiu, to chyba najmniej kłopotliwy floks i bardzo długo kwitnie.Mam go 3 lata i bardzo słabo się rozrasta.
Marysiu,chciałabym mieć więcej hortensji,ale nie mam też miejsca.Muszę upchnąć jeszcze kilka z pełnymi kwiatami,bo za dużo mam tych ażurowych.
Renatko,zapraszam na kawusię i w realu równiez.
Krysiu,nie wiem o które zdjęcie konkretnie ci chodzi?U mnie anabelka rośnie w pełnym słońcu i nic jej nie było,najgorzej ucierpiały młode hortensje.
Marto,chyba będę rezygnować z begonii,bo drugi rok z rzędu nie podobaja mi się,a tyle z nimi zachodu.
Marysiu,chyba zapał juz ulotnił sie,bo ta susza tak dała mi się we znaki,a zwłaszcza mojemu kręgosłupowi,ze kręgarz nie pomógł.
Smolko,uwielbiam posiadówki na tarasie,ale niestety powoli to się kończy.Nagle zrobiło się zimno i nieprzyjemnie,jesień wali się na całego.
Aniu,masz rację, to nie jest rok w ogóle na hortensje u mnie, tym bardziej,ze zadna ogrodówka tez nie kwitnie.
Gosiu,nic już u mnie nie bedzie dobrze,ale żyć trzeba,nie ma wyjścia.Ucieczka do ludzi rekompensuję sobie prywatne niepwodzenia.
Dorotko,z tego co ucho przytknie się tu i tam w wielu miejscach słyszę,ze bukietówki w tym roku mają kaprysy.Dwie obciete nisko odbijaja,ale w pink anabell nadal cisza i martwię się,że uschła zupełnie.
