Madziu, Dominiko - przeoczyłam pytanie Magdy.. Lampki są solarne, mam w sumie takich 6 w ogrodzie, może rozmieszczę je trochę inaczej w tym roku. Część ma dwa sezony, część jeden, świecą już słabo - albo z winy zużytych akumulatorów, albo z powodu małej ilości słońca. Kupione na allegro, są dość duże jak na solarne, ale osobiście odradzam - to mimo wszystko chińszczyzna i po krótkim czasie dwie mi wypadły.. Zwłaszcza, że cena nie była niska.. Zadowolona jest natomiast Mama, która ma reflektorek solarny - przy okazji zrobię zdjęcie. Jego naprawdę szczerze polecam, służy już 2 lata włączony praktycznie non-stop, bez wymiany akumulatora, w jej małym ogródku sprawdza się idealnie na tyle, by oświetlić wieczorem dróżkę do furtki.
Madziu - pytasz o wymiary altanki, przyznaję się, że nie mam pojęcia. Mogę oczywiście przy okazji zmierzyć, też mi się wydaje, że jest podobna rozmiarowo do Twojej. Liczi niestety w pogoni za zającem potrafi przepaść na długi czas.. Raz nam się to przydarzyło parę lat temu. Pojechaliśmy całą rodziną za miasto, by psy mogły się wybiegać. Dookoła pola uprawne, Liczi najpierw biegał
w zbożu, potem
w rzędach marchewek, przyczajał się
w rumiankach, a na koniec zginął na dobry kwadrans w pogoni za sarną. Na szczęście odnalazł drogę powrotną, ale wrócił
w stanie wskazującym na bliskie obcowanie z jakimś stawem 
Zdjęcia mam pod ręką z innego forum, ale wstawiam tylko linki, bo to chyba trochę nie na temat
Kasiu - będę pamiętać na wypadek, gdy resztka gumy odmówi całkowicie współpracy

Tej zimy może 3 razy miałam na sobie moją typowo zimową kurtkę. Jakiej zimy...

Zimy tak naprawdę nie było...
Martusiu - ponad miesiąc różnicy.. Niesamowite, jak przyroda potrafi zaskakiwać! Ponadto te fioletowe ładnie rozmnożyły się przez jeden sezon. Dziś wracałam do domu trochę okrężną drogą przez wieś, rozglądałam się za kwitnącymi forsycjami

Na odcinku 10 km różnicę w klimacie widać naprawdę gołym okiem. Zwróciłam też uwagę na piękne poletka krokusów pod kilkoma domami - aż szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia, ale tam wąska droga na jedno auto i nie bardzo można się zatrzymać. Wiosna to najcudniejsza pora roku!
Aniu - dziś przejechałam obojętnie obok bielskiej Sz. i stwierdziłam tylko, że chyba na prawdziwy początek sezonu nie zdążą zakończyć rozbudowy. Wstąpiłam za to do Zajdy na Cieszyńskiej i do Kruczka. Zajda sprzedaje już byliny (jeżówki po 4,50 / szt., ale się powstrzymałam...). Poszukuję Bioseptu lub Bioczosu i jakoś nie mam szczęścia.. Kruczek natomiast bylin jeszcze nie wystawił, stoją tylko drzewa i niektóre krzewy, które zresztą stoją tam cały rok.
Iwonko - sposób brzmi ciekawie, na pewno spróbuję i porównam, która metoda lepsza na moją glebę. Zrywanie po kawałku ma tę zaletę, że zdzieram jeszcze trochę ziemi. Mam wtedy być może złudne wrażenie, że w ten sposób wyciągam więcej korzeni chwastów, które w moim zachwaszczonym trawniku potrafią sięgać czasem... do piekła

Poza tym sama jestem ciekawa, czy widły będą chciały współpracować

Swoich nasionek nie drapałam, faktycznie skorupa
po byku, ale w końcu się przebiły

Mam nadzieję mieć w tym roku przynajmniej malusieńki zagajniczek słoneczników.
Madziu lulka - skłamałabym pisząc, że własnymi

Ale eMek to rodzina, a w rodzinie wszystko wspólne

Osobiście w tym roku wykopałam tylko jeden dół, dbam o kondycję Męża

Sobie zostawiam wisienkę na torcie - sadzenie i zrywanie darni

Liczi od alkoholu ucieka, ale gdyby tam stał talerzyk z obranymi, najlepiej pokrojonymi w kostkę owocami lub warzywami, nie leżałby obok tak obojętnie

Prędzej kiełbasa by ocalała niż zielenina...
Monia - mam nadzieję, że nie poczułaś się urażona

Mój na początku był taki sam jak Kropka - rzucał się na wszystko, co do nas podbiegało, ale nigdy go nie brałam na ręce, bo to tylko wzmaga agresję (no dobra, jeśli byłby to jakiś spieniony doberman, też bym go brała pod pachę i sama uciekała gdzie pieprz rośnie ;) W tej chwili to dojrzały facet i sam wie, do kogo może podejść i się przywitać, a kogo lepiej ominąć. Ale oczywiście różnie ludzie reagują. Tej pani się dziwiłam, jej pies był rasy podobnej wzrostem do Licziego (cavalier king charles spaniel), w dodatku bez żadnych objawów agresji

No dobra, mogła być to jeszcze suczka z cieczką, a mój przecież nie ma na czole napisu "jestem kastratem"
W ogrodzie nie zrobiłam dziś praktycznie nic... Za bardzo nie było czasu, ponadto mimo pięknego słońca wiał lodowaty wiatr. Podlałam tylko rośliny przy tarasie rosnące na podwyższonej rabacie. Po kilku słonecznych dniach zaczynam się trochę bać wychodzić na słońce, przez szybę w aucie parzy mnie tak, jakbym miała przy głowie przystawiony grzejnik. Ale jeszcze tylko ok. 3 tygodnie

Na pożegnanie z moją kuracją chyba najzwyczajniej upiję się ze szczęścia
