
Dorotko kuna u Ciebie?

Przychodzi w odwiedziny?Czyni jakieś szkody w ogrodzie lub gdziekolwiek?
Nigdy nie spotkałam się z tym zwierzęciem choć we wspomnieniach mam chyba zakodowane
szkody czynione przez nią w kórniku na wsi u babci...
O turkuciu to nawet nie wspominaj Kochana... absolutnie....

Nie dość,że szkodnik trudny do wyplenienia to przy tym ja wyjątkowo nie toleruję nawet jego zdjęcia wrrrbrrrr


Robercie

Ja chyba w tym roku po raz pierwszy,z racji braku prawdziwej zimy i wczesnej wiosny nie odczuwam tak drastycznie strat ale one są.
Nie ma co ukrywać,że nie ma bo są i chyba już nauczyłam się przyjmować to z większym niż dotychczas spokojem...
Trudno...mówię sobie i grzebię w tym co przetrwało,co mam


Arkadiuszu witaj

Ja, w kontekście wizyt w wątkach,rozgrzeszam siebie i wszystkich

Wiem jak to jest z obowiązkami i z przyjemnościami.
Wszystko,o ile to możliwe,trzeba sobie dawkować z umiarem,ale miło,że mnie odwiedziłeś

Pelargonie już rosną,co będzie dalej zobaczymy latem.
Mam nadzieję,że uratowałeś swoją


Bartku

To dla mnie nowa całkiem informacja.
Zrobiłeś jakies zjęcie? Z przyjemnością zobaczyłabym jak wyglądają w naturze...
Moja ma się calkiem dobrze i oby dalej tak rosła


Aniu

Czy ten płyn istotnie pachnie jak Lizol?
W sieci wyczytałam,że prawdziwego Lizolu już raczej się nie kupi,jest wycofany z powodu jego dużej tosyczności.
Może jednak warto zastsowac jego zamienniki?
Szpitalny zapach nadal jest przecież odpychający więc pewnie cos tam się 'dobrego' produkuje nadal.
Będę czekała Aniu na informację jaka była reakcja kreta na ten płyn jaki jemu zaserwujesz.
Ja mam wielką wiarę,że do mnie ten pan w czarnym surducie juz nie wróci

