Marysiu, bardzo dziękuję za odwiedziny. Masz rację walka z perzem, to jak walka z wiatrakami, ale trud się opłaci.
Pat, dopiero odpowiadam, bo szkoła mnie powaliła i padłam, jak długa, dopiero dziś łapię oddech. Oczywiście, jak najbardziej, naparstnice również chętnie przyjmę

.
Bogusiu, witam bardzo serdecznie

.
Czas na
część III.
Do końca wakacji 2012 r. udało nam się obsadzić całą stronę od sąsiadów (szer. ok. półtora metra). Pracy było co nie miara, ale dobrze, że mój eM. lubi prace w ogrodzie i mogę na niego liczyć, gdy trzeba coś przekopać, czy wykopać wielki dół. Wśród nowych roślinek pojawiła się dzika róża, pigwowiec, bez czarny, kilka małych tawułek, dwie borówki, które jednak nie przetrwały.
Przygotowaliśmy również miejsce na przyszłoroczne warzywa. Kilkakrotnie wybraliśmy perz, położyliśmy obornik (najpierw kurzy kupny) i trzeba było czekać do wiosny, żeby móc znów zacząć prace w ogrodzie.
