Roundup niebezpieczny - szczególnie dla kobiet

Stosowanie pestycydów, herbicydów, chemicznych i naturalnych środków ochrony roślin.
ODPOWIEDZ
cx

Post »

Witam.

Dzięki Pom ,żeś to zamieścił.Ludzie umiejący czytać ze zrozumieniem ,sami wyciagną wnioski.
Podobnie jak z zamieszczenia ostatniego akapitu w ostatniej wypowiedzi pani h.....ręce opadają....
Awatar użytkownika
hanka55
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10357
Od: 19 sty 2008, o 15:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
Kontakt:

Post »

Hmmm, polmonologu, gdzieś w polskim tłumaczeniu zgubiło się zasadnicze zdanie raportu:


" On average, reporting countries tested for 218 different pesticides.
In total, residues of 354 different pesticides were found in measurable quantities in fruit and vegetables, while in cereals residues of 72 different pesticides were observed. "

http://www.efsa.europa.eu/EFSA/efsa_loc ... 667778.htm
raport Inspekcji Sanitarnej pisze:W raporcie stwierdzono, że większość próbek jest zgodna z ustanowionymi najwyższymi dopuszczalnymi poziomami środków ochrony roślin (MRLs) oraz zarekomendowano dalszy postęp w zbieraniu danych koniecznych do oceny narażenia na pestycydy.
????

Skoro tylko w 72 próbkach, reszty pestycydowe były w normie,
a przekroczenia zawartości reszt pestycydowych wykryto w 354 próbkach owoców, warzyw i zbóż
, to trudno mi uwierzyć, że " większość próbek jest zgodna z ustanowionymi najwyższymi dopuszczalnymi poziomami środków ochrony roślin" :?
Bo z mojej matematyki wynika, że "na 1 jabłko dobre, przypada 5 jabłek zatrutych" - to przenośnia.
A tych 5" jabłek" powinno być wycofane z obrotu gospodarczego, jako niespełniające unijnych przepisów zawartości reszt pestycydowych.

Jako - trujące. Vide - poniżej.

( - Eriksson P (1997). Developmental neurotoxicity of environmental agents in the
neonate. Neurotoxicology.18 (3), pp719-726.
- Guillette E A, Meza M M, Aquilar M G, Soto A D, Enedina I (1998). An
anthropological approach to the evaluation of preschool children exposed to
pesticides in Mexico. Environmental Health Perspectives, 106, pp347-353.
- Rudant J, Menegaux F, Leverger G, i wsp.: Environ Health Perspect. 2007 Dec;115(12):1787-93.
- Gerard Jonderko, Czesław Marcisz Health risk in men caused by crop protection chemicals
itd. itp.
- to są dane z medycznych programów badawczych, a nie z bajki Zielonych)


Małe zdanie zgubione w tłumaczeniu, a jakże zmieniające kontekst i wymowę raportu EFSA.
Chyba bardziej, niż moje nieudolne tłumaczenie.
pomolog
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1882
Od: 1 maja 2008, o 18:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław

Post »

hanka55 pisze:Skoro tylko w 72 próbkach, reszty pestycydowe były w normie,
a przekroczenia zawartości reszt pestycydowych wykryto w 354 próbkach owoców, warzyw i zbóż
, to trudno mi uwierzyć, że " większość próbek jest zgodna z ustanowionymi najwyższymi dopuszczalnymi poziomami środków ochrony roślin" :?
Gratuluje wyliczeń matematycznych :) Przejrzyj proszę raz jeszcze dane w tabelach (w oryginalnym raporcie EFSA), dotyczące ilości pobranych próbek owoców i warzyw, a osobno roślin zbożowych - następnie ilość próbek w których stwierdzono przekroczenia norm (nie pozostałości - tylko przekroczenia norm, bo wyraźnie łączysz zbyt płynnie te dwie sprawy), sięgnij po kalkulator i dokonaj prostych obliczeń :wink:

hanka55 pisze:Bo z mojej matematyki wynika, że "na 1 jabłko dobre, przypada 5 jabłek zatrutych" - to przenośnia.
A tych 5" jabłek" powinno być wycofane z obrotu gospodarczego, jako niespełniające unijnych przepisów zawartości reszt pestycydowych.
Jako - trujące...
To już całkowite bzdury... do wyników przeprowadzanych badań w kraju (pozostałości pestycydów w owocach) jest bezproblemowy dostęp - warto się z nimi zapoznać... nie twierdzę absolutnie, ze w naszych owocach nie znajdziemy żadnych pozostałosci pestycydów - powiem więcej - mamy do czynienia z dużo gorszą sytuacją... jeżeli temat kogoś zainteresuje - możemy go kontynuować... oczywiście w oparciu o fakty
Pozdrawiam serdecznie :wink:
Awatar użytkownika
hanka55
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10357
Od: 19 sty 2008, o 15:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
Kontakt:

Post »

polmonolog pisze:powiem więcej - mamy do czynienia z dużo gorszą sytuacją... jeżeli temat kogoś zainteresuje - możemy go kontynuować... oczywiście w oparciu o fakty
To, bardzo proszę, rozjaśnij tę sprawę pozostałości pestycydowych w żywności,
ze swojej, fachowej strony.


Ja, mogę tylko cytować kawałki publikacji, opierając się na wiedzy autorów.
Dlatego też podaję linki, by można było sprawdzić źródło i poprawność tłumaczenia.

Natomiast to, z czym mamy kontakt na codzień, to druga strona medalu -
choroby, które najczęściej nie mają pozytywnego końca.
Co chyba jasno dokumentują, przytoczone w tym wątku, badania kliniczne,
stanowiące poszczególne tragedie rodzin.
Ogromne badanie ESCALE, w sposób bezsprzeczny udowodniło mutacje genteyczne
i choroby neurologiczne, powstałe na skutek ekspozycji dzieci na pestycydy.
Jedną z mutacji chromosomowych, jest uszkodzenie genu,
wywołujące wyściółczaka - "raka mózgu".
Rokowania u dzieci są złe:

" Dziesięcioletnie przeżycie w ogólnej populacji waha się między 45 a 55%[3];
w zmianach wewnątrzczaszkowych pięcioletnie przeżycie wynosi około 50%,
ale jest silnie zależne od wieku chorego
(u dorosłych wynosi 76%, u dzieci tylko 14%)."

Słowo "przeżycie", oznacza także wegetację - bezładne leżenie, brak połykania, brak świadomości, potworne bóle, agresję, etc. - skutki uszkodzenia mózgu.


I celem tego pisania , jest uświadomienie działkowcom,
że pestycydowe rośliny z ogrodu, mogą być przyczyną choroby.
I, że niekoniecznie trzeba wszystko pryskać i podsypywać,
bo czasem ważniejsze jest zdrowie, niż estetyka i ilość plonu.
pomolog
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1882
Od: 1 maja 2008, o 18:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław

Post »

Oczywiście, już sprawę rozjaśniam... uważam po prostu, że jesteś bardzo niesprawiedliwa w stosunku do większości producentów owoców, używając sformułowania o tych 5 zatrutych jabłkach... i być może Twoje stwierdzenie wynika z faktu, że "do jednego worka" wkładasz dwie różne sprawy - pozostałości pestycydów, możliwe do wykrycia coraz to doskonalszymi metodami analitycznymi oraz przekroczenia dopuszczalnych norm tych substancji.

Chyba dla każdej, logicznie myślącej osoby nie jest niespodzianką fakt, że jeżeli producent wykonuje zabiegi ochrony roślin - to i pozostałości substancji które stosuje, będą obecne w produkcie (np. owocach). I o ile jeszcze kilka, kilkanaście lat temu trudno było dokładnie określić zawartość niektórych substancji (na analizie widniał taki zapis: "śl." - śladowe lub nawet pisano: "nie określono"), o tyle teraz coraz bardziej precyzyjnie można określić te dane liczbowo. A to z kolei umożliwia przeprowadzenie badań odnośnie szkodliwości i jednocześnie wprowadzenie odpowiednich norm. I tego dotyczy również raport, który przedstawiłaś.

A przekroczenia dopuszczalnych norm to już zupełnie inna sprawa... w tej kwestii nie odbiegamy od innych państw unijnych (ani "na plus", ani na "minus"). To jest właśnie te 2-4 % wszystkich badanych próbek. A gdzie ja widzę coraz to większe niebezpieczeństwo? Moim zdaniem, te przekroczenia będą się zdarzać... coraz częściej. I to nie z powodu stosowania coraz większej ilości pestycydów w uprawach - tylko z powodu ograniczania dostępności i asortymentu środków i substancji (czego najwyraźniej nie chcą zauważyć unijni decydenci). Sprawa prosta - choroba występowała, występuje i będzie występować. Tylko jeżeli producent mógł kiedyś wykonać 3 zabiegi różnymi preparatami - teraz wykonuje 3 zabiegi tym samym preparatem. I doskonałym przykładem (chociażby ze wspomnianego raportu) jest captan. Nie da się rygorystycznie wycofując kolejne grupy preparatów - jednocześnie obniżyć ilości substancji i normy. W produkcji to nierealne.

Natomiast w uprawach amatorskich - jak najbardziej możliwe - i tu "trzymam Twoją stronę", choć podchodzę do tej kwestii bardziej realnie. Potrzebny byłby bardzo silny lobbing - na tyle silny, żeby zmienić mentalność naszego społeczeństwa. Popatrz nawet na to forum - gromadzi ludzi o specyficznych zainteresowaniach... duża część z nich (zupełnie nieświadomie) bardziej dba o zdrowie i kondycje swoich ukochanych roślin, niż o własne... a można przecież inaczej :wink:

Pozdrawiam serdecznie :wink:
cx

Post »

Witam.
Z Panią hanką nie zamierzam dyskutować gdyż ona nie ma w zwyczaju odpowiadać na jakiekolwiek argumenty.Gdyby to dotyczyło tylko mnie to OK akurat coś ze mną nie tak,ale podobnie traktowała innego forumowicza,który wsparł mnie kiedyś w próbie prostowania "rewelacji "Pani hanki.
Dlaczego więc znów coś napisałem po jej kolejnych dramatycznych postach?A no dla równowagi,aby osoby mniej zorientowane w temacie miały szerszy obraz sytuacji.I dobrze, że się odezwał Pom gdyż niewątpliwie jest bardziej wiarygodny.

Straszenie pestycydami jest wciąż na topie,jest modne i bardzo medialne.Szkoda ,że te same osoby nie walczą z dziesiątkami innych zagrożeń,które dotykają dużo większą grupę ludzi a z których to wielu nie zdaje sobie sprawy.

Osoby takie jak Pani hanka-które "odkryły prawdę" =nie przyznają się do błędów wobec oczywistych faktów-pełnią oczywiście ważną rolę,gdyż do wielu niedoinformowanych ,tylko "mocne argumenty"mogą trafić.Jednak gdy takie osoby(wielu działaczy ekologicznych ma takie podejście jak Pani hanka)mówią,piszą ewidentne bzdury~~.....tylko co piąte jabłko jest zdrowe....ich wiarygodność spada i pozytywna rola również.

Co do pestycydów na działce...Dla mnie nie ma jednego modelu,jednej rady.Co innego emeryt czy osoba nie pracująca zawodowo lub mająca więcej czasu niż przeciętna;co innego pasjonat;a co innego ktoś kto ma kawałek(czasem spory) ogródka i chce mieć w nim porządek przy małym wysiłku.Nie można tego nikomu odmówić.Wielu zanjomych pyta mnie ...co ma posadzić?(owocowe).Pierwsza rada jest zawsze ta sama:klon,buk,dąb,jesion...Jednak nigdy to nie skutkuje.Za duży sukces uważam ,gdy delkwentowi wyperswaduję jabłoń...na szczęście z późnych czereśni rezygnują sami.Jednak posadzenie jakichkolwiek drzew,krzewów owocowych przy jednoczesnym zamiłowaniu do porządku~~(tu)estetycznego wyglądu ogrodu.....wymusza ochronę chemiczną.Bo inaczej robaczywki,zgniłki,żółte przędziorkowe liście ,poskęcane mszycowe gałązki....itd itp.Czy możemy chęci posiadania ładnych owocowych, ludziom odmawiać???Jeśli tak to zakażmy:papierosów,alkoholu,samochodów,tv .......itd

Chemia niesie wiele zagrożeń i wielu odbiera zdrowie ....nawet życie(oczywiście abstrahujemu od wojny).........a ilu dzięki chemii może przeżyć.Dla tych co odrobinę o świecie z lat minionych wiedzą -bilans jest oczywisty.
Pozdrawiam, Krzyś.
Awatar użytkownika
maryann
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4534
Od: 3 wrz 2007, o 14:31
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Post »

Krzysztof usun. pisze:dziesiątkami innych zagrożeń,które dotykają dużo większą grupę ludzi a z których to wielu nie zdaje sobie sprawy.
Popieram Krzysia, rozumiem hankę55; ale każdy z nas widzi tyle świata co przez dziurkę od klucza. Większości zaś z tego co zobaczymy nie rozumiemy, kolejnej części nie potrafimy zmienić...
Ja czytam i studiuję Biblię; wynika z niej, że na bramie ten świat ma baner z napisem "przeznaczony do rozbiórki". Lepiej doczekać tego czasu i na tym się skupić, a nie kłócić na jaki kolor pomalować przerdzewiałe ogrodzenie.
Tyle z patrzenia na ładnego,
co ze słuchania mądrego.
PiotrC
0p - Nowonarodzony
0p - Nowonarodzony
Posty: 4
Od: 25 wrz 2009, o 14:41
Lokalizacja: ziemia piotrkowska

Chemia

Post »

Witam mój mały kamyczek do dyskusji.
Podczas ostatnich zakupów na rynku spotkałem kobietę , która wypytywała sprzedających warzywa o dokładne ich pochodzenie . wyjaśniła mi, że dwadzieścia kilka lat temu kiedy jej ojciec chorował rozmawiała z znanym wtedy lekarzem onkologiem, który jej powiedział, że z powodu stosowania nawozów i chemii w rolnictwie za 20 30 lat ludzie będą poważnie chorować na nowotwory i inne choroby związane z tym co jemy. i niestety się to sprawdza
Permakult
10p - Początkujący
10p - Początkujący
Posty: 10
Od: 27 wrz 2009, o 19:25
Lokalizacja: Gniezno
Kontakt:

Post »

Witam, pozwolę sobie w moim pierwszym poście przedstawić jakie rozwiązanie problemu stosowania pestycydów proponuje ruch zwany permakulturą. Wiele jest teorii nt przyczyny chorób roślin i zwierząt, jedna z nich jest to, że nie naśladują one natury. Na pierwszy rzut oka brzmi to jak pusty, natchniony ideologicznie slogan, ale jednak jest to prawda. W naturze monokultury praktycznie nie występują. W Wielkiej Brytanii jeden z rolników ekologicznych, których miałem przyjemność poznać uprawiał w swoim sadzie kilka rodzajów roślin. Drzewa te byly rozmieszczone w ten sposób (troche upraszczam). każda litera to inny gatunek drzewa owocowego
a b c
d e f
g h i

Gatunki,które wchodziły w skład tego sadu to(z pamięci) jabłoń, czereśnia, grusza, orzechy laskowe, morwa, śliwa,kilka innych gatunków drzew owocowych, których nie pamietam . Obiektywnie rzecz biorąc system ten jest bardziej skomplikowany niż zwykły, jednogatunkowy sad, jednak nie jest to żadna fizyka jądrowa. Ta rolniczka:) powiedziała mi,że system ten działa i nie ma poważnych problemów z szkodnikami, czy chorobami.
Prawdopodobne wytłumaczenie, dlaczego choroby i szkodniki nie stanowią tu problemu:
1 Dobrala odmiany drzew odporne na szkodniki/choroby
2 Drzewa o jednakowym zapotrzebowaniu na konkretne skladniki odzywcze(tego samego gatunku) są od siebie odpowiednio oddalone, co zmniejsza konkurencję
3 Dba o glebę poprzez nie oranie/ nie spryskiwanie chemikaliami/nawozami sztucznymi
4 Darn jest kontrolowana przez gęsi, kury i owce (drzewka są otoczone ochroną z siatki metalowej)
5Azot wiązany jest przez koniczynę
6Potas uzupelniany jest poprzez koszenie żywokostu lekarskiego.
7Fosfor drzewa pozyskują z gleby dzięki mikoryzie.
8Podczas zakladaniu sadu użyła mączki bazaltowej w ilości 5t/ha

Mam nadzieję, że wniosłem coś konstruktywnego do dyskusji o alternatywie dla pestycydow.
Zapraszam również do regularnego czytania bloga Polskiego Instytutu Permakultury:
http://permakulturnik.blogspot.com/
cx

Post »

Witam.

Wszystko co piszesz Instytut to prawda ale jest oczywiście ale...Nie będę się rozwodził o skali produkcji ,plonach iii nakładach koniecznej pracy w eko gospodarstwie.To nie jest praca to robota na okrągło.
Ale najciekawsze dla mnie jest to,że podobny model bioregulacji nie zachodzi na działkach.Przecież wiele działek jest właśnie prowadzonych w ww podany sposób iiii figa robali i chorób w bród.No nie do końca ,bo żywinę pod drzewami mało kto na swojej działce ma.
Inna sprawa,gleba i klimat.Kolega wiele lat temu był na unijnych warsztatach,gdzie Anglik z ogromną pewnością siebie twierdził ,że gospodarstwo eko...musi być bardzo dochodowe.I strasznie był zirytowany jak dokładnie przeczytał analizy gości z Polski.Po prostu-przeciętnie:nie ta gleba,nie te ilości opadów ,nie te plony iiii nie te ceny.
Ja uważam za najrozsądniejsze prowadzenie gospodarstw nie eko ale mniej więcej na poziomie IP,małych gospodarstw rodzinnych.To ma ręce i nogi...ale niestety nie ma żadnych szans.Zwycięża albo racja prezentowana tu przez Instytut,albo molochy produkcyjne.
Choć podobno Anglicy chcieliby powrotu do tego o czym ja myślę mniej więcej.Tylko drobiazg..kto będzie w małych gospodarstwach zasuwał?...Polacy,Ukraińcy...a może Chińczycy?

Pozdrawiam,Krzyś.
Permakult
10p - Początkujący
10p - Początkujący
Posty: 10
Od: 27 wrz 2009, o 19:25
Lokalizacja: Gniezno
Kontakt:

Post »

Co do nakładu pracy w gospodarstwie ekologicznym, to wszystko jest kwestią odpowiedniego zaprojektowania tego systemu. jeśli wykorzysta się zasady permakultury, to system ten może być bardzo nisko nakladowy. Oczywiscie w gospodarstwie ekologicznym o powierzchni 10ha nie da się trzymać 500 świń.
Wracając do systemu opisanego przeze mnie w poprzednim poście to plony z tego obszaru są wyższe niż z konwencjonalnego sadu.. Oczywiście po uwzględnieniu, że każdy gatunek owoców rośnie na 1/9 powierzchni "sadu". Do tego dochodzi jeszcze plon w postaci : jajka kurze, gęsi, owce na mięso, wełna na izolację domów. Wykorzystywany jest fakt, że darń dużej część wzrostu dokonuje zanim drzewa są w pełni będą ulistnione.
Przynajmniej w dzisiejszych czasach (kryzys Wlk. Bryt. dotkna bardziej niz Polske) gospodarstwa ekologiczne nie są bardzo dochodowe.

Ekonomika gospodarst ekologicznych w których zastosowano zasady permakultury( to bardzo istotna kwestia) polega głównie na:
1Nie maksymalizacji plonów a minimalizacj kosztów (nie potrzeba nawozów sztucznych, "chwasty" są kontrolowane, ba stanowią paszę dla zwierząt)
2Na dodawaniu "wartości dodanej do produktu" tzn przetwarzaniu(np. wyprodukowanie 1 kg wieprzowiny ekologicznej kosztuje (wg slow pani prowadzacej gospodarstwo rolne, ktore poznałem) 6,5 funta. Sprzedać można za 6,5-6,6 funta. Kielbasa ekologiczna zrobiona przez te pania sprzedaje sie za 15 funtow)
3Klienci sa gotowi płacić więcej za produkty "certified organic"(z certyfikatem ekologicznym)
4Dywersyfikacji źródła dochodu( jak choroby/szkodniki coś zjedzą to zawsze jest co sprzedać i wyjsć na swoje)

Pani Jodi z męzem gospodarowala na okolo 15ha. Mieli z tego przyzwoity dochód, mogli by więcej, jednak woleli "wyluzowac"
Awatar użytkownika
maryann
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4534
Od: 3 wrz 2007, o 14:31
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Post »

To jeszcze jeden kamyczek-
-ponoć (niesprawdzone) w Paryżu na cmentarzach komunalnych co kilkadziesiąt lat chowają zmarłych na te same miejsca. Praktykowano, że dwadziescia lat wystarcza, by ciało się rozłożyło i miejsce nadawało do ponownego pochówku. Od niedawna(domyślacie się) tak już sie nie da- ciała się nie rozkładają...
Mocno to makabryczne. Ale co my jemy??, że nawet robaki nas nie chcą!
Tyle z patrzenia na ładnego,
co ze słuchania mądrego.
Opryskiwacze na lata - producent MAROLEX Sp.z o.o.
pomolog
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1882
Od: 1 maja 2008, o 18:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław

Post »

No cóż... jednak dzięki konserwantom żyjesz nie 40 a 80 lat... tak więc są dwie strony medalu :wink:
Pozdrawiam serdecznie :wink:
cx

Post »

Witam.

Szkoda Pom,że ludziska zapominają jaka była średnia długość życia jeszcze jakieś 100 lat temu,a dawniej.....masakra.A życie wydłużyły nam dwie sprawy na literę H:Higiena i cHemia.

Do Instytutu...no cóż słowo przeciw słowu...jeśli chodzi o wysokość plonów.Jeśli to możliwe to proszę o dane dla poszczególnych,no powiedzmy podstawowych gatunków:jabłoń,grusza,śliwa.Wtedy możemy dyskutować.Druga sprawa......drzewa odporne na choroby i szkodniki.....to mam nadzieję skrót myślowy.
A nakłady pracy,nie wiem czy pani(pan) Instytut pracował kiedyś na wsi ,w tradycyjnym ,czy ekologicznym gospodarstwie...po stwierdzeniu ,że nakłady pracy są nieiwielkie...wątpię.Utrzymanie jakichkolwiek zwierząt i to jeszcze kilku gatuntków to już pochłania codziennie(bez ferii,urlopów) sporo czasu.Drzewa ,domyślam się,są prowadzone w formie wysokopiennej(inaczej by je żywina obżerała)-pielęgnacja takich drzew wymaga duuużo więcej czasu niż tradycyjnych.Oczywiście można założyć ,że pielęgnacja jest minimalna,ale wtedy np przy braku cięcia odnawiającego u chociażby jabłoni....zapomnijmy o wyrośniętych owocach.Oczywiście ekoklient kupi owoc z certyfikatem bez wzgledu na jego wygląd.....ale ilu jest takich klientów w społeczeństwie???Kolejny problem,to zbiór z takich wysokich drzew...niestety jest on co najmniej o 100% mniej wydajny niż z drzew niższych.To są wszystko wyższe nakłady pracy lub kosztów.Oczywiście dochodzą setki innych czynności typowych na gospodarstwie.Znam kilka gospodarstw ekologicznych iii jest to nieukrywajmy sposób na bardzo pracowite życie,który trzeba świadomie wybrać.
Na koniec chciałbym powtórzyć,że nie jestem wrogiem eko gospodarstw.Po prostu ciekaw jestem jak to jest w praktyce....a nie w w teorii.Chyba w zeszłym roku miałem możliwość rozmowy z jednym z bardziej znanych wegetarian z pn.kraju,który był po jakimś ,podobno dobrym,kursie czy szkoleniu ekologicznym.Gdy w rozmowie doszedłem do konkretów~~że na dziś i jeszcze dłuuugo,nie da się wyżywić ludności Europy metodami eko ....rozmowa się urwała.Albo gość( z resztą bardzo sympatyczny i cenię jego osiągnięcia w innych dziedzinach)uznał ,że ~~nie dorosłem do Prawdy,skoro ją podważam;albo po prostu zabrakło mu argumentów.Mam nadzieję że Instytut podejmie się polemiki.
Pozdrwiam,Krzyś.
Permakult
10p - Początkujący
10p - Początkujący
Posty: 10
Od: 27 wrz 2009, o 19:25
Lokalizacja: Gniezno
Kontakt:

Post »

Właśnie zżarło mi posta:(
Niestety nie jestem w stanie podać nazwy odmian tych drzew owocowych. Powiedziala mi,ze są to tradycyjne lokalne odmiany dobrze przystosowane do tamtejszych warunków glebowo klimatycznych. Były to drzewa o wysokosci około 4m, wiec np dla jabłonie szczepione są na podkładkach półkarłowy. Korony drzew zaczynają się na wysokości około 2m (wszystko co niżej stanowi składnik diety owiec)

Istotnym czynnikiem w tym systemie i zapobieganiu szkodnikom i chorobom są zwierzeta. Po zakonczeniu zbiorów owoców (sprzedawała owoce klasy 1, z reszty robiła dzemy, z jablek i gruszek cydr) jezeli jeszcze cos zostawało na ziemi to stawało sie to pokarmem świni. Dzięki temu zamiast musiec pracować i zbierać spady najgorszej jakości kobieta ta zaprojektowała system w ten sposob,ze świnie miały jedzenie. To przerywa cykl wielu chorób i pasożytów. Dodatkowo produktem ubocznym (czyżby?:) jest nawóz. Jasne jest,że same spady nie mogą stanowić wyłącznej diety świni, ale stanowią pozyteczny dodatek, który równiez dobrze wpływa na smak mięsa, co jest doceniane przez jej klientów(sprzedaje swoje produkty bezpośrednio).

Co do nakładu pracy-rzeczywiście użyłem zbyt krótkiego;) skrótu myślowego. Miałem na myśli,że wykorzystując zasady permakultury, można zaprojektowac system, w którym nakład pracy jest bardzo mały(wtedy plony będą mniejsze) lub dość intensywny(w tym przypadku plony będą odpowiednio wyższe). Punktem odniesienia(co do ilości pracy) jest gospodarstwo "konwencjonalne.

Zgodze sie z Panem,ze większe są naklady pracy(lub kosztow w przypadku platnych robotnikow) potrzebne do zbioru i prowadzenia drzew. Jedna nie trzeba:
Nawozić nawozami sztucznymi
Rozrzucać nawożów (oszczednośc paliwa rolniczego, pracy/kosztów)
Kontrolować chwastów/kosić darń (oszczedność pracy/paliwa/ pieniedzy na herbicydy
Stosować oprysków( ewentualnie 1, czy 2 razy w roku roztworem z pokrzyw, wody morskiej, czy wodorostów)


Jeżeli chodzi o pana rozmowę z wegetarianinem z północy:) to mogę powiedzieć tylko tyle, że fanatycy zdarzają się wszędzie, również w środowisku eko ogrodników(może nawet częściej?).
Kwestia wyżywienia Europy w sposób ekologiczny, czy da sie to zrobić? Należy sobie zadac pytanie czy Europa jest w stanie się sama wyżywić teraz? Odpowiedz jest raczej negatywna zważywszy na wielkość importu soi, kukurydzy i innych zbóż potrzebnych na paszę dla zwierząt.
Istotną sprawą jest określenie jak określić wydajnosć. Czy ma to być ilość plonów z ha? Czy może ilość wyprodukowanego jedzenia na osobę zatrudnioną w sektorze rolniczym? Czy też może ilość kcal zainwestowanej w uprawę do ilości kcal uzyskanej?

Jeżeli chodzi o wydajność z ha to ekologiczne rolnictwo może przewyższyć uprawę konwencjonalną(pod warunkiem większego nakładu pracy ludzkiej). Oto przykład

Pozwolę sobie wkleić część posta z mojego bloga:
"Permakultura zamiast walki z naturą proponuje współpracę. Przykładem rozwiązania permakulturowego jest posadzenie kukurydzy, fasoli oraz kabaczka na jednym terenie zamiast sadzenie każdej z tych roślin osobno. Ta kompozycja przez Indian zwana jest „trzy siostry”. Kukurydza rośnie wysoko, jednak nie zacienia całkowicie gleby czym umożliwia wzrost „chwastów”. Fasola wykorzystuje łodygę kukurydzy jako tyczkę i w zamian za to „odwdzięcza się” wiązaniem azotu z powietrza. Dzięki temu nie jest już potrzebne nawożenie azotem kukurydzy ani kabaczka. Kabaczek natomiast tworzy przy ziemi dużo liści, które niemal całkowicie zacieniają glebę, czym utrudniają wzrost „chwastów”.

Jak produktywny jest ten system? Plony kukurydzy są porównywalne do tych zbieranych z upraw konwencjonalnych. Dodatkowy plon to oczywiście fasola i kabaczek. Ich ilość jest mniejsza niż z upraw konwencjonalnych, ale nie jest to istotne, gdyż najważniejsze jest to, że całkowity plon z hektara jest większy niż z uprawy konwencjonalnej. Dodatkowe korzyści to zmniejszenie/wyeliminowanie ilości herbicydów, mniejsza potrzeba orania oraz nawożenia. Zwiększona ilość resztek pożniwnych przyczynia się do zapobiegania erozji oraz umożliwia zwiększenie poziomu materii organicznej w glebie.
Co ciekawe, połączenie tych trzech roślin: kukurydzy, kabaczka i fasoli zapewnia organizmowi ludzkiemu pełnowartościowe białko."


Jest to przykład dość prosty składający sie z polikultury tylko 3 gatunków, w dodatku jednorocznych. Dużo lepsze rezultaty można uzyskac Dzięki uprawie roślin wieloletnich( najlepsze za pomocą drzew). Niestety systemy agroleśniczne są w klimacie umiarkowanym dość mało popularne, na szczęście zmienia się to i eksperymenty prowadzone w różnych krajach pokazują,że jest to obiecujący kierunek, by nie rzec, że taka przyszłość nas czeka.
Pozdrawiam PIP
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pestycydy, herbicydy, nawozy, OPRYSKI, środki pro-ekologiczne”