Piszę tak kawałeczkami, bo parę razy wcięło mi długiego posta ze zdjęciami, a nie jest to miłe
Bogusiu - pomidorki się nie udały
Misiu - kłącza kann zgniły
Tacco - tunele nie są połączone, na zimę zdejmujemy folię i na wiosnę tunele są stawiane w innym miejscu;
Nasz dom nie jest podpiwniczony i M wymyślił, że kanny (i ofiarowane przez sąsiadkę dalie) oraz warzywka przechowamy w kopcu
Marchew zeżarły myszy, a kanny, dalie i pory zgniły.
To była pierwsza nasza ogrodowa porażka, niestety nie ostatnia
Zamiast wysianej trawy zaczęło wschodzić zielsko, w masakrycznych ilościach. Skąd była ta ziemia, pozostanie słodką tajemnicą dostawcy
Wyglądało to mniej więcej tak (po wypieleniu zielska):
