No i wszystko, jak poprzednio, żadnych ekscesów. Cichutka ta moja kapusta, niekłótliwa, siedzi sobie grzecznie w kąciku i się kisi. Soku ubywa, bo wyparowuje, chyba jednak doleję tej wody z solą. Za to w smaku jest zmiana! To już jest kapusta kiszona w pełnej krasie

Wychodzi na to, że choć wykonałam rzecz stylem mieszanym, dodałam co chciałam (marchew, liść, ziele i świeży czosneczek), a kapusta była ze sklepu, to jednak miałam szczęście

Dziękuję wszystkim za porady!
Magda2013, a jak tam Twoja kiszonka?

Galicjanko, zazdroszczę Ci tego soku do picia, pamiętam z dzieciństwa, że go uwielbiałam. Fantastycznie gasił pragnienie. Nawet z kapusty kupowanej w sklepie, jeszcze za peerelu, z woreczka wypijałam ten sok, a Mama się denerwowała, że surówka wyjdzie za sucha ;-)