Ale dziś paskudnie. A jeszcze tydzień temu latałam w krótkich spodenkach po lesie nad zalewem sulejowskim

.
Na pocieszenie zaczęłam mycie kwiatów z kurzu, przycinanie listków u fiołków, mizianie ich pędzelkiem itp...
Ek- Polnoch bo wycięciu dodatkowej rozetki wziął się za robotę
I dla Was storczysie. Z przodu ten leniuch o którym pisałam. Jest różowy, taka standardowa orchidea

.

Wypuszcza korzenie i wyłapuje wszystkie robale jakie można

. Raz miał wełnowce, chyba już takiego przyniosłam i raz jakieś wstrętne mini czarne robaczki (ale nie mszyce). Nie przelewam, namaczam raz na 14- 16 dni. Na szczęście mam dobry środek i po jednej chemioterapii ;) paskudztw już nie ma.
A dziś patrzę i ta DAM!
Ale to nie wszystko co dziś przygotowały moje kwiaty

.
Pan burgundowy przedłuża pęd :d

A tu kejki?
