Dziękuję dziewczyny
Czasami człowiek chyba za dużo czyta, albo za dużo bierze sobie "do serca". Bałam się tego zachodniego parapetu, jak wody. Skoro jednak kilka już osób z powodzeniem hoduje swoje roślinki na takim, to widocznie można W takim razie mam dodatkowe półtora metra do zagospodarowania
Oj, zaczynają Przypuszczam, że bardziej zdecydowanie określę się dopiero po zimowaniu (jak tylko wymyślę sposób), ale tak powolutku zaczynam sobie wyrabiać upodobania.
Gymnokalicja jednak zostaną na wschodnim, tak jak Rebucje, i pewnie Mammillarie. W miarę zaopatrywania się w kolejne, powolutku zacznę przenosić pozostałe kaktusy na zachodni.
Jakiś już czas temu przygarnęłam Hobbita, niestety z wełnowcami. Nie mając nic akurat na oprysk, usunęłam nieproszonych gości wykałaczką, a roślinkę przemyłam wodą z płynem i %. Kwarantanna trwa już ok 3 tygodnie. Co pewien czas przeprowadzam skrzętne oględziny i nic się nie pojawiło. Ponoć larwy wykluwają się w tydzień. Skoro więc minęły już trzy, czy istnieje jeszcze ryzyko, że coś się na nim rozpanoszy? Chciałabym już przenieść grubosza w docelowe miejsce, ale bez obaw o inne rośliny.
Dziękuję Agnieszko Nie umiem zajmować się sukulentami, niestety. Jak to już ktoś napisał, traktuję je jak kaktusy, i najczęściej po kolei padają. Właśnie zwiotczała mi Frithia pulchra. Domyślam się, że pełne słońce nie jest jej wskazane.
Miało dziś padać, ale pogoda ciągle cud, miód
Większa część roślinek od rana się wietrzy i opala
Dziś rodzinna wycieczka do gliwickiej palmiarni... Jakieś fatum krąży nade mną, jeśli chodzi o to miejsce, nie mogę tam dojechać. Między Zabrzem a Gliwicami urwało się koło w aucie i połamało zawieszenie (#*^#@!!**^!) A to znaczy, że czeka mnie dłuuuuuga przerwa z kupowaniem kaktusów No i oczywiście Chrudim na ten rok odpada