Witam.
Padało już chyba aż pięć razy, ale to tak po 10 minut i znów słonko.
Pogoda jak w kwietniu, tyle że dość ciepło.
Niestety co wrażliwsze róże już zaczynają przy tej parnej pogodzie łapać choroby.
Ale nie będę pryskać chemią tylko obrywać zainfekowane liście.
A jeśli róża sobie nie poradzi sama to ... ;:5
Jest tyle nowych odpornych na choroby róż, że jest w czym wybierać.
Evluk - miło, że wpadłaś.
Mnie też ujął i dlatego ratowałam co zostało,żeby go nie stracić.
Bogusiu - w ogóle nie dokarmiam.
Bo to sprzyja rośnięciu glonów i chorobom rybek.
Też tak zrobiłam pierwszego roku po kupnie lilii i rybki mi padły.
Teraz tylko przesadzam lilie co 3, 4 lata do ziemi kompostowej i z góry przysypuję grubą warstwą żwirku.
Mam posadzone w wiaderkach budowlanych w których na dnie jest tylko malutka dziurka, żeby powietrze uciekało do góry przy napełnianiu wodą.
Wtedy żyzna ziemia nie jest wypłukiwana do wody i nie powoduje jej kwitnięcia i tworzenia glonów.
Wolę mieć może o kilka kwiatów mniej a za to czystą wodę.
Aloesik - witaj.
Miło, że mnie odwiedziłeś/aś/.
AgaNet - bo to sama natura.
Oczko zarasta samoistnie więc wygląda naturalnie.
Czasem tylko redukuję nadmiar roślin.
Loki - oj to niedobrze ....dla niego....
Muszę pogrzebać trochę w ziemi, żeby sprawdzić czy nie ma tam jego larw.
Bo w tym roku jest ich więcej niż normalnie.
A z kruszczycy to jestem też zadowolona, bo całkiem ładny z niej owad.
Ciekawe, że przedtem nigdy go nie spotkałam.
Wielkie dzięki

za rozpoznanie.
Lucynko - on lubi dobrą ziemię.
Jeśli rośnie u Ciebie w złej ziemi to może taki byc.
Daj mu kompostu do dołka a zobaczysz jak się wzmocni do przyszłego roku.
Wiesiu - żabia młodzież, że tak powiem jest średniego wieku.
Mama żaba jak na razie jest nieuchwytna, może padła łupem kotek ?
Jadziu - to dobrze, że o tym piszesz, bo to potwierdza moją teorię sadzonkowania róż.
Tak zrobione sadzonki najlepiej mi się przyjmują, chociaż nie znaczy to, ze wszystkie się ukorzeniają.
Świetnie, że podzieliłaś się tym spostrzeżeniem.
Dzięki.
Neluś - róże muszą dobrze rosnąć, bo inaczej ;:5
Chorowitych nie mam zamiaru ratować.
Jest w czym wybierać pod względem odporności.
Te chrząszcze akurat nie lubią wody, to lądowe zwierzaki, ja tylko je ratowałam z oczka przed utonięciem.
Czosnek zwisły ma swój urok, nie da się zaprzeczyć.
