kogra pisze:
Trzeba też wyrażnie oddzielić rośliny stale mylone czyli złotokap i złoty deszcz / forsycja /.
Ludzka niewiedza często prowadzi do smutnych skutków.
Kiedy napisano w prasie o złotokapie, służby miejskie Cieszyna wycięły w pień wszystkie prawie forsycje czyli złote deszcze, bo urzędnicy znali tylko tę roślinę z widzenia i złotokap tylko z nią im się kojarzył.
Forsycja czyli złoty deszcz nie pachnie.
Złotokap silnie pachnie.
Myślę, że teraz już nikt nie pomyli tych dwóch roślin.

Grażynko z pewnością nikt nie pomyli już tych dwóch roślin.
Forsycji i złotokapu
Przynajmniej nie powinien.

Jednak chcę dodać swój komentarz w sprawie zwyczajowej nazwy
złoty deszcz.
Nazwą tą określa się od dawien dawna
Bidens ferulifolia(uczep rózgowaty) ,roślinę zwisającą, której pędy mogą osiągnąć nawet 1 m długości
a także
Laburnum anagyroides (złotokap zwyczajny), którego kwitnący widok daje wrażenie kapiącego złota.
Natomiast kwiaty forsycji nie mają nic wspólnego ze zwisem, padaniem,ociekaniem ,kapaniem ... no w ogóle z deszczem i nigdy dawniej nie pretendowała ona do tej nazwy.
To moim zdaniem kolejny marketingowy chwyt

ludzi usiłujących sprzedać za wszelką cenę krzewy popularnej już zbytnio forsycji.
Podobna 'legenda' powstaje o świecącej roślinie (dziwaczku),poruszającej listkami roślinie (mimozie) itp.,itd.
To wymysły,którym się sprzeciwiamy więc jestem za byśmy również i w tym przypadku powiedzieli stanowcze "Nie" kolejnym dziwnym określeniom jakie wprowadza się do obiegu.
Tak więc moim zdaniem
złotym deszczem jest złotokap i uczep,ale nigdy nie będzie forsycja.
Mam nadzieję,że nie jestem odosobniona w swoim rozumowaniu?
