Dzisiaj wiatr był u mnie taki silny,że te biedne maleństwa nie mogły się utrzymać momentami na ziemi.Przestawiłam im ten karmnik domowej roboty w bardziej zaciszne miejsce ,żeby na nie tak nie wiało.
Dobrze ,że "zmusiłam" M do zrobienia tej stołówki ,bo przynajmniej jedzą orzeszki bez śniegu.Jutro dołożę im słoninki ,ale niestety nic więcej nie mogę dla nich zrobić...
