Dziś rajdowałyśmy z Basią po ogrodniczych celem poprawy nastroju i przegonieniem chandry jesiennej...
Najpierw była pyszna herbatka...a potem...jeju,jeju 8)
Mówię Wam,nie ma to,jak wolność i swoboda bez marudzącego M,a za kompana ktoś,kto chciejstwa rozumie,ba-a nawet podziela!
No i przytargałam diffenbachię za dychola:

I jesze roslinkę do akwa("waterplant"-napisane było,więc nie wiem,co to

)...
Basiu,a deska normalnie,jak wymierzona!Co do mm!
Pozdrawiam,Kinga.
Na skraju lasu jest mały domek...