To może wyjaśnijmy:
- rośliny, które się pną po czymś
potocznie nazywa się bluszczem. A nie każda pnąca roślina to bluszcz! Nie każdą nawet można nazwać pnączem.
- większość roślin pnących lubi słońce lub znosi półcień, ale gatunków i odmian jest tak dużo, że nie można ich wszystkich wrzucić do jednego worka.
- bluszcz
prawdziwy to Hedera - zimozielony, lubi cień, półcień i dość wilgotne, ale nie podmokłe podłoże
- winobluszcz to Parthenocissus - lubi półcień i słońce, pięknie się przebarwia jesienią, znosi prawie każde warunki
- reszta niby-bluszczy to zupełnie inne rośliny i wśród nich można znaleźć i te światłolubne, i cieniolubne, i kwitnące, i ozdobne z liści, zimozielone i ogołacające się na zimę, i czepiające się podpór, i te, którym trzeba pomóc drucikami czy sznurkiem, nawet w obrębie jednego gatunku spotyka się diametralnie różne wymagania i wygląd.
Ale się wypisałam

Ciekawa jestem, czy to właśnie stało u źródła nieporozumień?